Tegorocznymi laureatami w dziedzinie psychologii zostali prof. dr hab. Marcin Zajenkowski z Wydziału Psychologii UW wraz z prof. Gillesem Gignakiem (University of Western Australia). Wspólnie prowadzili badania analizujące wpływ informacji zwrotnej dotyczącej poziomu inteligencji na chwilowy poziom narcyzmu. Badanie przeprowadzono na grupie 361 osób, którym po wykonaniu testu IQ przekazano losowo informację, że ich wynik był albo powyżej, albo poniżej średniej. Artykuł został opublikowany w czasopiśmie Intelligence.
Efekt? Osoby, które usłyszały, że są ponadprzeciętnie inteligentne, zaczynały bardziej wierzyć w swoją mądrość i czuły się wyjątkowe, doświadczyły wzrostu narcystycznej wielkościowości. Ci, którym powiedziano, że wypadają słabiej, tracili pewność siebie – zarówno w ocenie własnej inteligencji, jak i w poczuciu wyjątkowości. Co ciekawe, osoby o wyraźnie narcystycznych cechach były bardziej odporne na negatywną informację. Może to sugerować, że narcyzm potrafi działać jak tarcza ochronna przed krytyką.
Badacze podkreślają, że to, co myślimy o własnej inteligencji, może wpływać na nasze samopoczucie, motywację i sposób działania – niezależnie od tego, jak mądrzy jesteśmy w rzeczywistości.

Rozmawiamy z prof. Marcinem Zajenkowskim
Serwis Naukowy UW: Serdecznie gratulujemy. Jest Pan jeszcze oszołomiony?
Prof. Marcin Zajenkowski: – Trochę, takim medialnym szumem. Nie spodziewałem, że zainteresowanie będzie aż tak duże [śmiech].
No, przecież Ig Nobel to nie jest codzienność.
– Tak, to rzeczywiście duże wydarzenie. Skończyłem właśnie wywiad dla „Science”.
Kiedy Pan dostał informację o nagrodzie? W jaki sposób się Pan o niej dowiedział?
– Dowiedziałem się od jednego z członków komitetu, który przyznaję tę nagrodę, w maju tego roku. To jest osoba z Polski. Zostałem zapytany, czy chciałbym przyjąć Ig Nobla. Nie do końca wiedziałem, co to za nagroda. Kojarzyła mi się trochę prześmiewczo, ale im dłużej o niej czytałem, tym bardziej wydarzenie mnie intrygowało. Wiedziałem też, że było i tak, że ktoś dostał Ig Nobla, a potem prawdziwego Nobla.
Nagrody wręczają prawdziwi nobliści.
– Jedna z części ceremonii będzie się odbywała na MIT. W „Nature” publikowane są wywiady z nagrodzonymi osobami. Są wydarzenia towarzyszące – w różnych krajach. Prestiż tego wydarzenia jest duży.
Nagrody Ig Nobla za rok 2025 zostały wręczone w nocy z czwartku na piątek (czasu polskiego) na Uniwersytecie Bostońskim. W sobotę, czyli jutro w Muzeum MIT w Cambridge zaplanowane jest spotkanie Ig Nobel Face-to-Face. W październiku i listopadzie odbędą się spotkania Ig Nobla m.in. w Japonii i Wielkiej Brytanii.
– Jest tego sporo.
Interesujący czas przed Panem.
– Czułem, że ta nagroda mi pasuje. Dowodzi, że akademia nie musi być napuszona, że uprawiając naukę można się śmiać i podejść do niej z dystansem. Nie jest się wielkim profesorem, tylko po prostu zwykłym człowiekiem.
Ktoś, kto uprawia naukę i potrafi mieć dystans do siebie i do tego, co robi, to zjawisko rzadkie. A bardzo cenne, bo w taki sposób z nauką trafia się do szerszego kręgu odbiorców bardzo często silniej niż z wysokiej katedry.
Był telefon w maju. I co Pan pomyślał?
– Pomyślałem, że mógłbym się chwilę zastanowić. Napisałem do mojego kolegi, który pracuje w Australii, współautora artykułu, za który otrzymałem nagrodę. On podszedł do sprawy entuzjastycznie. Tłumaczył, że Ig Nobel to jest supernagroda, bardzo prestiżowa i dużo wokół tego zawsze się dzieje. Utwierdziło mnie to w przekonaniu, że rzeczywiście jest to coś fajnego. Jak już się zgodziłem i zacząłem czytać o tym pomyśle, to coraz bardziej upewniałem się o słuszności swojej opinii, że jest to bardzo fajne wydarzenie. Poznałem twórcę Ig Nobli. Spotkaliśmy się na Zoomie. Wymyślił je Marc Abrahams, świetny człowiek. Bardzo mi się podoba ten rodzaj popularyzacji.
Słowo popularyzacja wpisuje się w ideę naszego Serwisu. O Ig Noblach napisano, że dostaje się je za prace, które najpierw śmieszą albo wywołują uśmiech, a potem skłaniają do myślenia. Niezła definicja. Co zabawnego dostrzegli w Pana pracy nagradzający?
– Badanie dotyczy tego, że jeżeli się powie ludziom, że są inteligentni, to wzrasta ich chwilowe poczucie narcyzmu. Czują się wyjątkowo, wręcz wielkościowo.
Te terminy, konstrukty inteligencji i narcyzmu są obecnie dosyć popularne. Mówienie o inteligencji czy o narcyzmie pojawia się w opinii publicznej, często przebija się do mediów.
Wydaje się, że połączenie tych dwóch rzeczy mogłoby wzbudzać uśmiech, tj. że wystarczy tylko komuś powiedzieć: „jesteś inteligentny” i jego narcyzm wzrasta, przynajmniej w taki chwilowy stan.
Myślę, że w pierwszej chwili, jak się to słyszy, to może wzbudzać uśmiech. Zresztą nawet specjalnie daliśmy naszej publikacji taki tytuł, żeby przyciągać uwagę: „Telling people they are intelligent correlates with the feeling of narcissistic uniqueness”.
Ale dalsze ważne konsekwencje tego badania są takie, na przykład w edukacji, że jeżeli się komuś mówi: „jesteś inteligentny” albo „mało inteligentny”, to będzie kształtowało jego osobowość, wpływało na to, jak się czuje.
Badanie może wzbudzić uśmiech, ale tak naprawdę jest ważne. Można też pomyśleć: „Hm, ktoś nareszcie zrobił badania na temat tego, co dla ludzi jest najważniejsze”. Bo przecież to miło usłyszeć, że jestem inteligentny. To buduje w nas nastrój. Pewnie są tacy, którzy nad takim stwierdzeniem przechodzą do porządku. Natomiast generalnie podbudowywanie ego to jest coś, co lubimy. Albo co po prostu jest nam zwyczajnie od czasu do czasu potrzebne.
– Tak. Można też sobie zadać pytanie, czy zawsze poczucie się tak narcystycznie jest złe. Czasami to może być dobre, trochę popycha do działania. Dodaje nam pewności, gdy ktoś powie: „słuchaj, jesteś mądry”. Ale może to też mieć złe konsekwencje. Jeżeli na przykład faworyzujemy kogoś i cały czas mówimy mu, że jest wybitny, to jest nierealistyczne.
Jak Pan ocenia tę ocenę i co Ig Nobel dla Pana znaczy?
– Przeprowadzając badanie myślałem o tym, że chciałbym, żeby ludzie o nim usłyszeli. Było ono konsekwencją serii badań, które wcześniej robiłem. Wydawało mi się ważne społecznie.
Ig Nobel sprawił, że jest widoczne.
Badam także samo pojęcie inteligencji, jak ludzie je postrzegają. Dlaczego jest ona taka ważna? Dlaczego buduje naszą samoocenę? Nawet nie zdajemy sobie sprawy, jak bardzo nas buduje. Proszę pomyśleć o tym, że jeżeli nas ktoś wkurza, to co nam przychodzi do głowy? Pierwsze słowo, to zapewne coś w stylu idiota lub głupi, na przykład. Z drugiej strony, jeżeli coś jest wspaniałe, to mówimy, że jest inteligentne. To badanie pokazuje, że jeżeli będziemy wpływać na komunikat o inteligencji, to możemy budować czyjąś samoocenę, wręcz osobowość człowieka. To chyba jest główny przekaz, który z tego badania wynika.
IG Nobel sprawia, że to badanie wychodzi szeroko na światło dzienne.
Są badania, które odpowiadają na pytania, co do których ludzie mają wątpliwości, albo na które nie do końca potrafią sobie sami odpowiedzieć. To chyba przykład dawania tego rodzaju odpowiedzi. Co teraz? Co dalej?
– To wydarzenie mnie tylko chyba utwierdza w tym, żeby robić dalej to, co robię, dodaje mi energii do dalszych projektów. Wręcz zachęca, żeby dalej coś fajnego tworzyć.
Trzymamy kciuki, być może za Ig Noblem pójdzie Nobel.
– Tak jest [uśmiech].
