Język jest fundamentem każdej kultury, również lokalnej. Dzięki wspólnej mowie możemy wyodrębniać poszczególne grupy etniczne, powiązane ze sobą historią, tradycją, terytorium i zwyczajami. Tym samym język kształtuje poczucie tożsamości oraz spaja więzi wewnątrz społeczności na wielu różnych poziomach. Specjaliści mówią najczęściej o: języku ojczystym (ogólnym, narodowym – np. język polski), językach regionalnych (np. język kaszubski), dialektach (odmianach języka ogólnego – np. dialekt śląski) i gwarach (odmianach języka pojawiających się na niewielkim terenie – np. gwara podhalańska). Zachowanie własnego języka jest szczególnie istotne – i trudne – w przypadku społeczności mniejszościowych. Mało kto powiedziałby jednak, że problem zachowania autentycznej tożsamości językowej może dotykać górali.
Podhale, na tle innych regionów kulturowych Polski, wyróżnia się charakterystycznym i barwnym kolorytem. Od czasów ,,tatrzańskiego modernizmu” i dekadenckich wypraw Witkacego czy Przerwy-Tetmajera aż po dziś dzień – obszar ten cieszy się niesłabnącą popularnością jako miejsce aktywnego wypoczynku. W ubiegłym roku polską część Tatr odwiedziło rekordowe ponad 5 milionów turystów.
Na tym, oczywiście, zarabia branża turystyczna. Oscypki, kapelusze zdobione muszelkami czy gadżety w ciupagi sprzedają się na pniu. Jak to możliwe, że w tym samym czasie gwara podhalańska zaliczana jest do języków wymierających? Między innymi tym zagadnieniem zajmują się dr Tomasz Łuszczek i prof. dr hab. Jerzy Rubach, językoznawcy z Uniwersytetu Warszawskiego.

Gdzie się uczy gwary?
Znajomość gwary wśród najmłodszych pokoleń Górali Podhalańskich systematycznie spada. Jakie są przyczyny tego zjawiska? Jak się okazuje, nie chodzi wyłącznie o typowe dla zanikania dialektów procesy, takie jak migracja ze wsi do miast. Problem zaczyna się już w domu – na terenie oddziaływania kultury lokalnej. Pierwszym językiem, jaki poznają najmłodsi mieszkańcy Podhala, jest nie gwara podhalańska, a polszczyzna ogólna.
Dr Tomasz Łuszczek – językoznawca, anglista i współautor ujednoliconego systemu ortograficznego podhalańskiego dialektu góralskiego – gwarę zna od podszewki, bo sam pochodzi z Podhala. – Należę do rocznika 1995 i całe moje pokolenie posługuje się góralszczyzną natywnie, był to nasz pierwszy język. Dzisiaj w tej samej szkole podstawowej, której jestem absolwentem, sytuacja wygląda diametralnie inaczej. Nauczycielki, które tam pracują, mówią że 70-80% dzieci posługuje się standardową polszczyzną. Uczą się jej już w przedszkolach. Za moich czasów w domu była gwara, media były ograniczone. Była telewizja, ale nie było Netflixa, internetu, tabletów. Dziecko wychowywało się w środowisku prawie stuprocentowo gwarowym – mówi badacz.

Jak ocalić gwarę podhalańską?
Dr Tomasz Łuszczek i prof. Jerzy Rubach za cel postawili sobie ocalenie góralszczyzny od zapomnienia. Jednym ze sposobów jest odbudowa prestiżu gwary. Badacze jeżdżą na Podhale i prowadzą wykłady dotyczące m.in. tego, że mówienie gwarą jest powodem do dumy. Drugi sposób to kodyfikacja języka Podhala, czyli opracowanie jednolitego pisma i opisanie gramatyki gwary góralskiej. W tym obszarze – są pionierami.
Pierwsze próby stworzenia góralskiego pisma sięgają XIX wieku – czyli czasów, w których polska inteligencja zachwyciła się Podhalem. Były to jednak próby bezowocne i dziś mało kto słyszał o góralskim piśmie. Dlatego językoznawcy z UW, opracowując fonologię góralskiej gwary (czyli badając funkcje i działanie systemu dźwięków składających się na mowę), nie opierają się wyłącznie na kryteriach czysto językoznawczych. Chcą stworzyć pismo, które z jednej strony będzie zgodne z faktami języka, a więc będzie wiernie oddawać język mówiony, z drugiej jednak strony pozostanie proste i funkcjonalne. Na tyle, by służyć zwykłym góralom w ich codziennym życiu. Również dlatego ważnym kryterium przy tworzeniu pisma dla gwary podhalańskiej będzie uzyskanie szerokiego poparcia społecznego wśród mieszkańców Podhala.
– Pierwsze publiczne zaprezentowanie pomysłów na pismo miało miejsce wiosną 2022 r. Zaczęło się od sporego wykładu, który wygłosiłem z prof. Rubachem. Później zorganizowałem warsztaty, na których przedłożyłem teorię wraz z serią ćwiczeń. To tyle, jeśli chodzi o oficjalne działania, nieoficjalnych spotkań było dużo więcej. Staramy się na bieżąco weryfikować to, jak reaguje społeczność lokalna. Prowadzę bardzo dużo rozmów, badam grunt. Sprawdzamy, czy to, co robimy, podoba się ludziom. Jak do tej pory odbiór jest pozytywny – mówi dr Tomasz Łuszczek. Celem długofalowym jest wprowadzenie pisma góralskiego do szkół. Dla celów dydaktycznych ujednolicenie zapisu góralszczyzny podhalańskiej ma kluczowe znaczenie.
Góralu, czy ci nie żal?
Językoznawcy ratują języki lokalne od zapomnienia na całym świecie. Według raportu UNESCO, zagrożonych ma być obecnie około 3000 języków lokalnych, czyli niemal połowa z istniejących na całym świecie 7000 języków! Badania dr. Tomasza Łuszczka wpisują się w prężnie rozwijający się nurt nazywany language revitalization. Jego celem jest przywrócenie życia umierającym dialektom. Działania tego rodzaju od około dwóch dekad podejmowane są również w Polsce. Prof. Jerzy Rubach przed laty opracował pismo dla języka regionalnego Kurpiowszczyzny.
– Wprowadzone przeze mnie pismo kurpiowskie i gramatyka są dzisiaj nauczane w szkołach w gminach Kadzidło i Lelis. Powstało ponad 2000 stron drukowanych publikacji autorstwa samych Kurpiów w utworzonym przeze mnie systemie ortograficznym i gramatycznym – opowiada prof. Rubach. Aktualnie naukowiec zajmuje się również badaniami nad fonetyką śląską.
– Tożsamość kształtujemy przez wspólny język. Znika język – znika tożsamość. Również każdy język czy gwara to odmienny sposób myślenia, postrzegania świata i wyrażania emocji, zatem utrata jakiegoś języka czy gwary to bezpowrotna utrata środków do lepszego poznania natury i umysłu człowieka. Z tych przyczyn góralszczyzna podhalańska to tak cenny skarb, o który należy dbać – podkreśla dr Tomasz Łuszczek. On sam, poza badaniami, jest również praktykiem. W dialekcie podhalańskim pisze opowiadania i tworzy poezję. W jednym ze swoich wierszy, Do gwary, zapytuje: ,,gwaró | jakoz ta zyjys | czymos śy jakó | cy gińys?”. Nas zapewnia, że zrobi wszystko, by góralska mowa – i podhalańska tożsamość – tak łatwo nie zginęły.
