Serwis Naukowy UWSerwis Naukowy UWSerwis Naukowy UW
  • HUMANISTYCZNE
  • SPOŁECZNE
  • ŚCISŁE i PRZYRODNICZE
  • Wykorzystanie treści
Serwis Naukowy UWSerwis Naukowy UW
  • HUMANISTYCZNE
  • SPOŁECZNE
  • ŚCISŁE i PRZYRODNICZE
  • Wykorzystanie treści
Obserwuj nas
Copyright © 2024 Uniwersytet Warszawski
Serwis Naukowy UW > Artykuły > społeczne > komunikacja społeczna > Picasso w świecie biznesu. Korporacyjne kolekcje sztuki
komunikacja społeczna

Picasso w świecie biznesu. Korporacyjne kolekcje sztuki

Fondation Louis-Vuitton w Paryżu, „la Caixa” Collection of Contemporary Art czy Daimler Contemporary w Berlinie – te galerie sztuki łączy to, że prezentowane w nich dzieła są częścią kolekcji należących do wielkich światowych korporacji. Biznes i sztuka – brzmi dziwnie? Jak się okazuje, te dwa światy wcale nie są od siebie tak odległe. Co więcej, oba mają sobie wzajemnie dużo do zaoferowania. A co konkretnie? Temu zjawisku przyjrzała się dr hab. Alicja Waszkiewicz-Raviv.

02/05/2025
286fd64ce3bb7a1eec848fd2ff0fa1b9-2500x1873-1.
Widok instalacji wystawy Marka Rothko, prezentowanej od 18 października 2023 r. do 2 kwietnia 2024 r. w Fondation Louis Vuitton w Paryżu. Źródło: Fondation Louis Vuitton
Udostępnij

Na początku XX w. Gertrude Stein, amerykańska pisarka i poetka, zamieszkała wraz z bratem Leo w Paryżu. Słynąca z bohemy francuska stolica przyciągała artystów, pisarzy i poetów z całego świata. Niedługo po przyjeździe rodzeństwo Stein zaczęło kupować od znajomych artystów ich dzieła za równowartość kilkudziesięciu dolarów. Dekady później wartość nabytych wówczas obrazów Pabla Picassa, Henriego Matisse’a czy Paula Cézanne’a liczona była w milionach.

Pod koniec lat 60. utworzony z inicjatywy Davida Rockefellera, amerykańskiego przemysłowca, syndykat wykupił kolekcję Stein liczącą 47 obrazów Picassa i Juana Grisa. W skład syndykatu wchodziło sześciu kolekcjonerów sztuki. Część obrazów z tej kolekcji została przekazana przez Davida i Peggy Rockefellerów do Museum of Modern Art (MoMA) w Nowym Jorku. Sam Rockefeller jest postacią, z którą wiążą się początki korporacyjnych kolekcji sztuki. Jeszcze w latach 50. amerykański potentat zaczął kolekcjonować dzieła sztuki dla jednego ze swoich banków – Chase Manhattan Bank.

Od tego momentu wielkie korporacje coraz częściej zerkały na świat sztuki. Dziś większymi bądź mniejszymi kolekcjami dzieł sztuki mogą pochwalić się największe przedsiębiorstwa na świecie: Microsoft, Statoil, BMW, Samsung, Pfizer czy Saatchi & Saatchi. Niektóre z nich tworzą dla swych kolekcji odrębne galerie, inne prezentują je we własnych siedzibach. Jak na przykład Deutsche Bank, który może się pochwalić jedną z największych na świecie kolekcji rysunków i fotografii powstałych po 1945 r. Główna siedziba banku, znana jako Deutsche Bank Twin Towers, znajduje się we Frankfurcie nad Menem. Każde z pięter bliźniaczych wież ozdobione jest pracami jednego artysty, a zebrane dzieła podzielone są według regionów, z których pochodzą prezentowani w siedzibie artyści i artystki.

W miejscach takich jak siedziba Deutsche Banku światy sztuki i biznesu przenikają się. Dlaczego jednak biznes tak chętnie korzysta z tego, co ma do zaoferowania sztuka? Na co wielkim korporacjom dzieła Pabla Picassa, Andy’ego Warhola czy Jacksona Pollocka? Przyczynom atrakcyjności sztuki dla sektora biznesu, a także sposobom, w jakich korporacje wykorzystują potencjał sztuki przygląda się w swych badaniach dr hab. Alicja Waszkiewicz-Raviv z Wydziału Dziennikarstwa, Informacji i Bibliologii Uniwersytetu Warszawskiego.

Meuser
Meuser (*1047) z kolekcji Deutsche Bank. Źródło: materiały prasowe Deutsche Banku

Na co wielkim korporacjom sztuka?

Na stronie poświęconej kolekcji sztuki Deutsche Banku znajdziemy takie stwierdzenie: „Obecnie kolekcja korporacji jest tak samo globalna, jak sam Deutsche Bank”. Kolekcja banku, która wcześniej „była podróżą przez historię sztuki niemieckiej po 1945 r.”, dziś zawiera dzieła z całego świata: Europy, Azji, Pacyfiku, obu Ameryk, Bliskiego Wschodu i Afryki. Rozwój korporacji, która otworzyła swe siedziby w kolejnych częściach świata, znalazł wyraz w kolekcji sztuki, która otworzyła się na sztukę globalną. Zbiory Deutsche Banku są zatem odzwierciedleniem kierunku rozwoju firmy.

Na przestrzeni ostatnich dekad wielkie korporacje dostrzegły w sztuce doskonałe narzędzie komunikacji marketingowej. Sztuka – jako coś prestiżowego i wyrafinowanego – może być wykorzystana w kształtowaniu wizerunku firmy. Posłużenie się nią w komunikacji ma szansę sprawić, że tak samo będzie postrzegana dana korporacja. Ponadto – jak pokazuje przykład Deutsche Banku – za pomocą sztuki wielkie przedsiębiorstwa mogą komunikować, jakie wartości są im bliskie.

– Korporacyjne kolekcje sztuki to ciekawy fenomen w ramach komunikacji marketingowej ze względu na doświadczenie angażujące zwłaszcza kanał wizualny. To tworzenie przez organizacje komercyjne przestrzeni, gdzie można obcować z pięknem i korzystać jako mieszkaniec, turysta, obywatel, niekoniecznie klient. To rodzaj rozwiniętej aktywności public relations praktykowanej przez świadomych i osadzonych społecznie oraz ekonomicznie aktorów instytucjonalnych. To rozwinięte wizualne public relations – podkreśla prof. Waszkiewicz-Raviv.

Ze współpracy tych dwóch światów może skorzystać również sztuka. Tworząc swoje ekspozycje, korporacje oferują przestrzeń artystom i artystkom do prezentowania ich dzieł. To szczególnie istotne w przypadku firm, które inwestują w prace młodych, mniej znanych twórców, dla których jest to szansa na bycie dostrzeżonym. Dobrym polskim przykładem jest tu Ergo Hestia i jej Fundacja Artystyczna Podróż Hestii. Ergo Hestia jest posiadaczem największej korporacyjnej kolekcji sztuki w Polsce, a w ramach założonej w 2014 r. fundacji organizuje inicjatywy wspierające polską sztukę. Jednym z projektów jest program dotacyjny, który pomaga artystom i artystkom organizować wystawy skupione na temacie „odpowiedzialności za świat, w którym żyjemy”.

AdobeStock_435826688_Editorial_Use_Only
PalaisPopulaire – w sercu Berlina – to przestrzeń dla kultury i sztuki, gdzie można (miedzy innymi) zobaczyć wystawy czasowe z kolekcji Deutsche Bank. Fot. Achim Wagner/ Adobe Stock

Miejsce ma znaczenie

Kształtowanie wizerunku to nie jedyny powód, dla którego korporacje decydują się na pozyskiwanie dzieł sztuki. Prof. Waszkiewicz-Raviv zwraca uwagę, że kolekcjonowanie to dla wielu korporacji przede wszystkim rodzaj inwestycji o niskim ryzyku. Kryterium wyboru miejsca ekspozycji takiej kolekcji będą w tym przypadku względy ekonomiczne. Preferowane są zatem na przykład te kraje, w których przepisy uwzględniają ulgi podatkowe w obrocie dziełami sztuki. Kolejnym powodem mogą być względy osobiste. Jak zaznacza badaczka, osoby, które stoją na czele wielkich korporacji, chcą w ten sposób dać sygnał, że sztuka leży w kręgu ich zainteresowań. W takim przypadku kolekcje sztuki będą prezentowane w siedzibach korporacji.

W opublikowanym niedawno artykule prof. Waszkiewicz-Raviv analizuje na przykładzie kolekcji, której właścicielką jest Grażyna Kulczyk, najsłynniejsza polska kolekcjonerka sztuki, jak zmiana statusu kolekcji z będącej własnością korporacji na prywatną kolekcję jednej z jej założycielek współgra z wyborem miejsca jej ekspozycji i roli, jaką odgrywa ta kolekcja.

Grażyna Kulczyk, współzałożycielka Kulczyk Holding (Kulczyk Investment), jest jedną z pierwszych osób w Polsce, które zaczęły tworzyć korporacyjne kolekcje sztuki. Jej korporacja nabywała dzieła sztuki, a ich ekspozycją i organizacją wydarzeń kulturalnych zajmowała się Art Stations Foundation założona również przez Kulczyk. Miejscem, w którym znajdowała się siedziba fundacji, a także gdzie organizowane były wspomniane wystawy, było Centrum Handlu, Sztuki i Biznesu Stary Browar w Poznaniu. Jego właścicielem była wówczas firma Kulczyk. Ideą, która przyświecała temu miejscu i przedsięwzięciu była formuła „50/50”. Zakładała ona równowagę między komercjalnym i artystycznym wykorzystaniem przestrzeni Starego Browaru: 50% biznesu, 50% sztuki. Z czasem jednak formuła centrum handlowego jako miejsca, w którym klienci mają szansę obcować ze sztuką, wyczerpała się – przynajmniej dla samej Grażyny Kulczyk. Mecenaska sztuki postanowiła umieścić kolekcję w specjalnie przeznaczonym do tego miejscu. Tak pojawiła się idea muzeum. Początkowo miało się ono mieścić w Poznaniu, jednak ta idea nie znalazła uznania wśród poznańskich urzędników miejskich i innych zainteresowanych stron. Podobnie było zresztą w Warszawie. Co było przyczyną fiaska tego przedsięwzięcia?

– Jednym z powodów była społecznie przyjęta obawa, że korporacja realizuje swoje cele, a nie działa dla dobra publicznego. To sprawiało, że inwestor korporacyjny, zwłaszcza indywidualny (pani Grażyna Kulczyk), niekoniecznie spotykał się z powszechnym aplauzem i zrozumieniem dla swoich planów budowy dla społeczeństwa miejsca, w którym będzie prezentowana sztuka należąca do korporacji. Tę inicjatywę postrzegano zresztą wówczas nie tyle jako organizacyjną, a raczej prywatną (kolekcjonera sztuki i przedsiębiorcy, a nie organizacji i kolekcji). Takie nastawienie z pewnością odbiera motywację do działań, o czym zresztą pisały media w przypadku kolekcji w Starym Browarze – wyjaśnia badaczka.

Z centrum handlowego do dawnego klasztoru

W związku z tym Grażyna Kulczyk zdecydowała się na przeprowadzkę. Kolekcja stała się jej prywatną własnością. Mecenaska sztuki zdecydowała się umieścić i prezentować swoje zbiory w prywatnym muzeum w Susch w Szwajcarii. To niewielka miejscowość położona na wschodzie kraju, w której mieszka nieco ponad 200 osób. Kulczyk zamieniła zatem postindustrialną przestrzeń miejskiej galerii handlowej, odwiedzaną przez osoby niekoniecznie zainteresowane sztuką, na surową architekturę stanowiącą część dawnego klasztoru położonego w malowniczej szwajcarskiej dolinie. Jak zauważa badaczka, przeprowadzka do Szwajcarii była motywowana nie tylko względami finansowymi (ulgi podatkowe), lecz najprawdopodobniej również stanowiła rodzaj komunikatu dla polskiego społeczeństwa, które nie wsparło starań Kulczyk.

Wraz ze zmianą lokalizacji, diametralnie zmieniła się również widoczność i dostępność kolekcji Kulczyk, a wraz z tym jej grupa docelowa. Wcześniej zbiory były dostępne dla każdego odwiedzającego poznańskie centrum handlowe. Teraz znajdują się one w trudno dostępnym miejscu i odwiedzane są przede wszystkim przez najbardziej zmotywowanych koneserów sztuki. Co ciekawe, jak zauważa badaczka, ta inicjatywa wpłynęła również na wzrost znaczenia Grażyny Kulczyk jako mecenaski sztuki, co znalazło wyraz w umieszczeniu jej inicjatywy przez Artnews i Artnet na liście 200 znaczących prywatnych kolekcjonerów sztuki.

A jak wygląda przyszłość sztuki jako narzędzia komunikacji marketingowej? Zdaniem badaczki, wielkie korporacje coraz częściej będą po nie sięgać.

– Wynika to między innymi z faktu, że społeczeństwo się bogaci, a duże firmy gromadzą coraz większy kapitał. To trend związany z rozwojem ekonomicznym. Do tego dochodzi jeszcze marketing. W przypadku korporacji finansowych i ubezpieczeniowych, które mają trudność w różnicowaniu swojej oferty marketingowo ze względu na nasycony komunikatami i mediami rynek, budowa wizerunku opiera się na prestiżu. Prestiż zaś zapewnia sztuka, która okazuje się doskonałym kanałem komunikacji dla instytucji dysponujących dużym budżetem. Rozwija się również społeczeństwo polskie. Wzrastają oczekiwania wobec firm, by w ramach corporate social responsibility dzieliły się zakumulowanym dobrem. A może to być powiązane z inwestowaniem w sztukę – podsumowuje prof. Waszkiewicz-Raviv.

Może Ci się również spodobać

Gra o wielką stawkę – nie tylko na boisku. Pod lupą: tajniki finansowania futbolu

Cisza kontrolowana. Jak działała radziecka cenzura na początku ubiegłego wieku

Muzea do posłuchania. Jak podcasty zrewolucjonizowały świat sztuki w czasie pandemii

Powiedz mi, kogo słuchasz, a powiem ci, co myślisz. Jak postrzegamy UE w zależności od mediów, z których korzystamy?

Gogle zamiast tornistra. Czy technologia VR wyprze tradycyjną edukację?

TAGkomunikacja społecznakorporacyjne kolekcje sztukikulturaWydział Dziennikarstwa Informacji i Bibliologii UW
Poprzedni artykuł cap-2923682_1280 Od pochwał do pychy. Czy miłość rodziców może zrodzić narcyza?
Następny artykuł AdobeStock_1236783019 Kiedy gospodarki są w szoku – co i jak kształtuje cykle koniunkturalne?
dr-hab.-Alicja-Waszkiewicz-Raviv
dr hab. Alicja Waszkiewicz-Raviv
psycholog i medioznawczyni, specjalistka public relations i badaczka komunikacji społecznej, od kilkunastu lat pracuje na Uniwersytecie Warszawskim. Prelegentka szkoleń i licznych sesji naukowych m.in. Kongresu Profesjonalistów PR, International Communication Association. Autorka książki Wizualny PR. Siła obrazów w komunikacji organizacji (WUW 2021). W swoich pracach w centrum zainteresowania stawia człowieka, jego percepcję oraz to, jak współkreuje on świat społeczny wraz z innymi uczestnikami dialogu

Serwis Naukowy UW

Centrum Współpracy i Dialogu UW

redakcja: ul. Dobra 56/66, 00-312 Warszawa​

tel.: +48 609635434 • redakcja@cwid.uw.edu.pl

Facebook Linkedin Instagram

O NAS

STRONA GŁÓWNA UW

logo serwisu blue
logotyp-IDUB-PL-poziom-inv

Deklaracja dostępności

Polityka prywatności cookies

Mapa strony

Copyright © 2024 Uniwersytet Warszawski

Serwis Naukowy UW
Zarządzaj zgodą
Aby zapewnić jak najlepsze wrażenia, korzystamy z technologii, takich jak pliki cookie, do przechowywania i/lub uzyskiwania dostępu do informacji o urządzeniu. Zgoda na te technologie pozwoli nam przetwarzać dane, takie jak zachowanie podczas przeglądania lub unikalne identyfikatory na tej stronie. Brak wyrażenia zgody lub wycofanie zgody może niekorzystnie wpłynąć na niektóre cechy i funkcje.
Funkcjonalne Zawsze aktywne
Przechowywanie lub dostęp do danych technicznych jest ściśle konieczny do uzasadnionego celu umożliwienia korzystania z konkretnej usługi wyraźnie żądanej przez subskrybenta lub użytkownika, lub wyłącznie w celu przeprowadzenia transmisji komunikatu przez sieć łączności elektronicznej.
Preferencje
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest niezbędny do uzasadnionego celu przechowywania preferencji, o które nie prosi subskrybent lub użytkownik.
Statystyka
Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do celów statystycznych. Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do anonimowych celów statystycznych. Bez wezwania do sądu, dobrowolnego podporządkowania się dostawcy usług internetowych lub dodatkowych zapisów od strony trzeciej, informacje przechowywane lub pobierane wyłącznie w tym celu zwykle nie mogą być wykorzystywane do identyfikacji użytkownika.
Marketing
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest wymagany do tworzenia profili użytkowników w celu wysyłania reklam lub śledzenia użytkownika na stronie internetowej lub na kilku stronach internetowych w podobnych celach marketingowych.
Zarządzaj opcjami Zarządzaj serwisami Zarządzaj {vendor_count} dostawcami Przeczytaj więcej o tych celach
Zobacz preferencje
{title} {title} {title}
  • Polski