W zachodniej Gruzji, nad Morzem Czarnym, około 15 km na południe od Batumi, nadmorskiego kurortu, odnajdziemy pozostałości rzymskiego fortu, który w starożytności nosił nazwę Apsaros. Powstał on około 2 tys. lat temu i pełnił niezwykle ważną strategicznie funkcję na wschodnich rubieżach Cesarstwa Rzymskiego. W okolicy fortu przebiegała również droga morska do rzymskich prowincji w Azji Mniejszej oraz do położonego na północy Królestwa Bosporańskiego.
Nazwa miejsca wiąże się z Apsyrtosem, jednym z bohaterów mitologii greckiej. Był on synem władcy Kolchidy, krainy obejmującej zasięgiem południowo-wschodni brzeg Morza Czarnego. Jego starsza siostra – Medea – zamordowała go i poćwiartowała jego ciało, by ułatwić sobie i swojemu ukochanemu – Jazonowi – ucieczkę przed wojskami ojca. To właśnie w pobliżu miejsca, gdzie znajdują się pozostałości fortu, miał być pochowany Apsyrtos.
To jednak tylko mit i próżno szukać grobu kolchidzkiego księcia. W miejscowości, która dzisiaj nosi nazwę Gonio, odnaleźć można jednak materialne dowody mogące pomóc nam zrekonstruować dzieje regionu. Poszukiwaniem i badaniem tych skrawków przeszłości zajmuje się polsko-gruziński zespół pod kierownictwem dr. hab. Radosława Karasiewicza-Szczypiorskiego z Centrum Archeologii Śródziemnomorskiej Uniwersytetu Warszawskiego oraz dr. Lashy Aslanishvili z Agencji Ochrony Dziedzictwa Kulturowego Adżari (wcześniej kierownikiem ze strony gruzińskiej był prof. Shota Mamuladze z Gonio-Apsaros Archaeological and Architectural Site). Badacze z Polski i Gruzji prowadzą wspólne wykopaliska od 2014 r. Co roku dokonują odkryć, które pozwalają nam coraz dokładniej rekonstruować rzymski fort i jego otoczenie oraz poznawać jego mieszkańców.

Fort i wytwórnia wina
Gonio-Apsaros jest dziś wielką atrakcją dla turystów. Nie tylko ze względu na fakt, że to miejsce owiane legendą (czy też mitem), lecz przede wszystkim dlatego, że można tu zobaczyć zachowane mury obronne pochodzące z czasów późnorzymskich i bizantyjskich. Jednak, co ciekawe, Apsaros pełniło nie tylko funkcję militarną, było również ważnym ośrodkiem produkcyjnym, ponieważ wytwarzano tu wino. Takie wnioski wysnuł polsko-gruziński zespół badawczy na podstawie odkryć dokonanych w latach 2022 i 2023. Archeologom udało się odnaleźć pozostałości tłoczni do wina, datowanej na II–III w. n.e. Z jej pomocą najprawdopodobniej produkowano wino na potrzeby wojska rzymskiego i lokalnych mieszkańców.
Tłocznia to nie jedyny element dowodzący faktu produkowania wina w Apsaros. W centralnej części fortu odkryto piece do wypalania ceramiki. Jeden z nich był pełen potłuczonych amfor. W tym i kolejnych odnalezionych piecach produkowano amfory kolchidzkie, które służyły do transportu wina. Porzucone we wnętrzu pieca amfory świadczą o tym, że wypalanie naczyń zostało nagle przerwane.
O skali produkcji świadczą, jak zauważa prof. Radosław Karasiewicz-Szczypiorski, liczba i wielkość odnalezionych pieców. Dotąd udało się odnaleźć cztery piece, a piąty czeka na odkopanie. Badacz podkreśla, że wytwarzane w okolicy Apsaros wina raczej nie trafiały poza obszar basenu Morza Czarnego, lecz powstawały prawdopodobnie na potrzeby wojsk rzymskich rozmieszczonych w regionie.
Ale co najważniejsze, Apsaros jest pierwszym potwierdzonym naukowo miejscem, gdzie wyrabiano amfory kolchidzkie. Nikt wcześniej nie natrafił na ślady produkcji tych naczyń transportowych, tj. na przykład piece, a co dopiero na piece wypełnione amforami.

Na tropie świątyni Jowisza Dolicheńskiego
Obecność wojsk rzymskich pozwala domyślać się, że w okolicy musiały także znajdować się miejsca kultu bóstw będących szczególnymi patronami żołnierzy. Jednym z bogów popularnych w rzymskiej armii był Jowisz Dolicheński. Nie należy go mylić z Jowiszem Kapitolińskim, którego kult był powszechnie obowiązujący w rzymskim imperium. Kult Jowisza Dolicheńskiego narodził się na pograniczu dzisiejszej Turcji i Syrii. Miał charakter lokalny, ale to bóstwo postrzegane jako opiekun wojowników zyskało szczególną popularność wśród żołnierzy.
W 2024 r. została odkryta złota plakietka wotywna z napisem w języku greckim, poświęcona Jowiszowi Dolicheńskiemu. To materialny ślad obecności wyznawców tego bóstwa w Apsaros. Badacze sądzą, że jego kult dotarł z Azji Mniejszej nad Dunaj właśnie przez Apsaros. Jak zwraca uwagę prof. Karasiewicz-Szczypiorski, świątynie Jowisza Dolicheńskiego, które najczęściej fundowali żołnierze, znajdowały się poza murami obronnymi, zazwyczaj w pobliskiej osadzie. Polsko-gruziński zespół badawczy jest na tropie takiej świątyni.

Odkrycia jak puzzle, układają się w obraz. Co dalej?
Jednym z najbardziej znaczących osiągnięć zespołu badawczego pod kierownictwem prof. Karasiewicza-Szczypiorskiego pozostaje odkrycie mozaik podłogowych z domu dowódcy garnizonu, zwanego domem Arriana. Jak dotąd nie są one dostępne dla turystów. W przyszłości ma się to jednak zmienić.
– Mozaiki z domu dowódcy garnizonu czekają na prace konserwatorskie oraz budowę nowego pawilonu, który umożliwi ich prezentację licznie odwiedzającym fort turystom. Program konserwatorski wymaga dużo czasu i znacznych nakładów finansowych – zauważa prof. Karasiewicz-Szczypiorski.
Tymczasem zbliża się nowy sezon prac archeologicznych. Czy naukowcy pod kierownictwem prof. Karasiewicza-Szczypiorskiego będą nadal pracować w terenie? Okazuje się, że tak:
– W 2025 r. chcielibyśmy odkryć fragment fosy rzymskiego fortu, o której wiemy już sporo na podstawie tak zwanych badań nieinwazyjnych, takich jak skany z powietrza (LIDAR), wiercenia i pomiary geofizyczne – wyjaśnia naukowiec.
Partnerem Uniwersytetu Warszawskiego w badaniach w Gruzji jest Agencja Ochrony Dziedzictwa Kulturowego Adżarii (Cultural Heritage Protection Agency of Ajara).
