XVI-wieczny kościół pw. św. Jana Chrzciciela w Cegłowie słynie z zabytku sztuki chrześcijańskiej – jednego z cenniejszych na Mazowszu. To późnogotycki ołtarz z 1510 r. dłuta Lazarusa, ucznia Wita Stwosza. Dziś jednak mówi się o cegłowskiej świątyni z innego powodu. A zaczęło się od… posadzki i ogrzewania.
Przed kilkoma tygodniami pisaliśmy o sensacyjnym odkryciu, do którego doszło podczas działań w kościele w Cegłowie. Zaplanowane na 2025 r. prace remontowe – jak to się dzieje w przypadku zabytkowych budowli – wymagały nadzoru archeologicznego. Nikt nie spodziewał się, że standardowe procedury doprowadzą do tak niestandardowych rezultatów. Archeolodzy z Uniwersytetu Warszawskiego i Firmy Archeologicznej Wykop na Poziomie natrafili pod posadzką świątyni na kryptę, a w niej odnaleźli dwie trumny z ludzkimi szkieletami. Właśnie okazuje się, że był to ledwie początek archeologicznych rewelacji. Pochówków pod posadzką w nawach kościoła jest bowiem znacznie więcej.

Szkielety gęsto rozmieszczone
Obecnie pracujących na miejscu naukowców wspiera grupa studentów z Beijing Union University z Chin, którzy w ramach szkoły letniej przyjechali na Wydział Archeologii UW i odbywają obowiązkowe terenowe praktyki wykopaliskowe w cegłowskiej świątyni. Badacze prowadzą wykopaliska w nawach kościoła i – jak informuje Marcin Wagner z Wydziału Archeologii UW – do tej pory odkryli w tym miejscu ponad 150 pochówków!
Skąd tak duża liczba na takiej niewielkiej przestrzeni? Pochówki są bardzo gęsto rozmieszczone i niekiedy zalegają na dwóch, a nawet trzech poziomach, jedne nad drugimi. Niektóre z nich są wkopane bezpośrednio we wcześniej złożone do ziemi trumny, inne częściowo niszczą pochówki znajdujące się w niższych warstwach.

Niektóre z pochówków zaskoczyły naukowców. Na przykład ten, w którym kości osoby dorosłej ściągnięto w jedno – najszersze – miejsce trapezoidalnej trumny po to, by wstawić wewnątrz trumienkę dziecka. Co więcej, w cegłowskim kościele prócz osób pochowanych w trumnach odnajdywane są również te złożone bezpośrednio do wykopanych jam grobowych.
– Szkielety są tak gęsto rozmieszczone, że chyba było już mało miejsca w kościele. Postarano się nawet o wyciągnięcie kilku kamieni, np. z fundamentów kościoła po to, żeby wpasować ciała zmarłych. Tutaj mamy pochówki zarówno dorosłych, kobiet i mężczyzn, jak i dzieci. Odkrywając trumny, możemy zrekonstruować sposób ich konstrukcji, łączenia poszczególnych desek za pomocą metalowych gwoździ, drewnianych kołków, a nawet na tzw. jaskółczy ogon – zwraca uwagę Wagner.

Poza pochówkami w nawie kościoła, naukowcy odnaleźli trumny w części prezbiterialnej tuż przed ołtarzem głównym. Jak zwraca uwagę badacz, prawdopodobnie są tu pochowane trzy osoby. Naukowcy mają pewność co do dwóch osób, trzecie znalezisko grobowe czeka na weryfikację do momentu, w którym trumna zostanie otwarta.
Pochówki w części prezbiterialnej różni od pozostałych nie tylko lokalizacja. Archeologom udało się ustalić, że w tej części kościoła zostali pochowani duchowni. Świadczy o tym odnaleziony fragment ornatu, a także sposób ułożenia ciał – głową w kierunku ołtarza.

Pochówki dla elity
– Na pewno mamy tu do czynienia z pochówkiem dwóch osób ze stanu duchownego. Trumna jednej z nich była malowana czarną farbą i miała dekoracje w postaci srebrnych kropek na krawędziach, imitujących ozdobne ćwieki. Jedna z osób pochowanych tutaj była ubrana w piękny, kolorowy ornat, pełen barw: od niebiesko-zielonej po pomarańczowo-czerwonawą. O tym, że mamy do czynienia z duchownymi, świadczy również fakt, że są to osoby, których głowa jest skierowana w kierunku ołtarza, czyli w kierunku wschodnim. Osoby świeckie, pochowane w kościele, miały głowy skierowane na zachód – wyjaśnia Marcin Wagner.

Naukowcom udało się ustalić, że odnaleziony materiał jest fragmentem osiemnastowiecznego ornatu, co może być ważną wskazówką przy ustalaniu, z czyim pochówkiem mają do czynienia. Czy jednak identyfikacja tożsamości duchownego jest możliwa?
– Identyfikacja stoi pod dużym znakiem zapytania. Składa się na to kilka czynników. Jeżeli mamy ornat, który daje nam informację, że pochodzi z XVIII w., to oczywiście przybliża nas to w poszukiwaniach. W dokumentacji biskupstwa być może zachowały się dane, jacy proboszczowie sprawowali posługę w Cegłowie w tym czasie. Ale jednocześnie musielibyśmy mieć dokładną informację na temat przedziału czasowego, w którym żyła pochowana osoba. Więcej na ten temat może nam powiedzieć na przykład drewno, z którego wykonana jest trumna. Jednak na tym etapie badań, musimy ograniczyć się do analizy zachowanych strojów, układu anatomicznego oraz badań drewna trumny – zwraca uwagę naukowiec.
A co z osobami pogrzebanymi w nawach kościoła?
– Wszystkie te pochówki należy łączyć z funkcjonowaniem kościoła. Najpierw powstał kościół, a później chowano w nim osoby bardziej zasłużone, nobliwe, lepiej urodzone. Musimy pamiętać o tym, że istniał też cmentarz przykościelny – podkreśla badacz.

Świadkowie, czyli drewno i monety
Archeologom przychodzi na pomoc dendrochronologia. To jedna z najdokładniejszych metod określania wieku przedmiotów wykonanych z drewna – datowanie opiera się na analizie sekwencji przyrostów rocznych drzew i określa datę ścięcia drzewa, z którego wykonany jest przedmiot. Za to w zespole odpowiedzialny jest prof. Paweł Kozakiewicz ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. Zajmuje się on właśnie analizą odnalezionych fragmentów drewna. Niedawno poznaliśmy wyniki pierwszych siedmiu pobranych próbek – wszystkie one wykazały, że trumny wykonane były z sosny zwyczajnej.

Cennym źródłem informacji o odkrywanej przeszłości są dla naukowców również medaliki i monety, odnajdywane przy pochówkach.
– Do tej pory odnaleźliśmy ponad sto monet. Większość z nich to są szelągi Jana Kazimierza, które były używane bardzo długo, aż po XVIII w., choć wybijano je mniej więcej w połowie XVII w. Najstarsza moneta, którą mamy – niestety ze znalezisk luźnych – pochodzi z połowy XV w. Jest to moneta Kazimierza Jagiellończyka, która może być związana z fundacją pierwszego kościoła drewnianego – wyjaśnia Marcin Wagner.
Obecnie naukowcy wykonują szczegółową dokumentację każdego z odkrytych pochówków, ustalają korelację pomiędzy pochówkami oraz rejestrują wszystkie drobne znaleziska ruchome. Pobrane próbki trumien, fragmenty drewnianych podłóg są poddawane bardziej szczegółowym analizom – zarówno dendrologicznym jak i dendrochronologicznym. Nam pozostaje czekać na kolejne niesamowite wyniki prowadzonych badań. Niewykluczone, że to nie koniec sensacyjnych odkryć w Cegłowie.
