Jakie znamy najstarsze fake newsy? Czy fałszywe informacje znane z historii nadal rezonują? O tym między innymi Wojtek Rodek, redaktor naczelny Radia Kampus, rozmawia z Bogumiłą Chmielewską, absolwentką Wydziału Prawa i Administracji UW.
Fałszywka w Imperium Rzymskim
Nie było gazet, telewizji, radia, internetu. Ale było medium dostępne dla wszystkich. Była to moneta. Monety stały się nośnikami fake newsów, które znamy z historii.
Najstarszym udokumentowanym fake newsem – wykorzystanym do walki politycznej, do wpływu na poglądy mas – jest historia dotycząca sporu między Markiem Antoniuszem i Oktawianem. Gdy między zaufanym doradcą Juliusza Cezara a jego adoptowanym synem wybuchł konflikt, Oktawian podjął próbę zszargania reputacji Antoniusza. Jak? Za pomocą krótkich haseł umieszczanych na monetach – wysycił starożytną przestrzeń informacyjną zaplanowanymi treściami, kierując przekaz do zbiorowego odbiorcy. Sprytne.
Hasła musiały być krótkie i chwytliwe. „Nie reprezentuje prawdziwych rzymskich wartości”, „Jest pijakiem”, „Jest kobieciarzem” (nawiązanie do relacji z Kleopatrą) – to treść oskarżeń, które padały pod adresem Marka Antoniusza.
Czy ludzie w Imperium Rzymskim mogli wiedzieć, że to, z czym się stykają to nieprawdziwe informacje? Trudno ocenić. Ale zakładając, że wpływ na funkcjonowanie państwa miała wąska grupa społeczna, to znajdujący się poza tym obszarem, mieli bardzo ograniczone możliwości dostępu do informacji, a więc i jej weryfikacji.
Hasła na rzymskich monetach dyskredytujące przeciwnika to przykład misinformacji – fake newsa, który i dziś ma się niestety świetnie i stanowi ogromne zagrożenie.
To sytuacja, w której rozpowszechniamy jakąś treść dlatego, że szczerze wierzymy, że jest prawdziwa albo po prostu jej nie weryfikujemy, ale wydaje nam się prawdopodobna. Potem okazuje się, że została umieszczona gdzieś, w danym miejscu, z jakąś złą intencją.
Protokoły, które zmieniły bieg historii
Przykładem spektakularnego fake newsa jest historia powstania Protokołów mędrców z Syjonu. Pojawiły się na początku XX wieku w Rosji – opublikowane w petersburskiej gazecie – jako rzekomy przekład spotkań żydowskich mędrców, w czasie których knuli oni jak przejąć władzę nad światem.
Sfałszowany tekst został sfabrykowany prawdopodobnie na zamówienie ochrany, tajnej rosyjskiej policji politycznej, by obarczyć żydowską społeczność odpowiedzialnością za społeczne i polityczne problemy Rosji.
Niestety, ten zbiór wszelkich możliwych stereotypów i fałszywych oskarżeń wobec społeczności żydowskiej zaczął się rozprzestrzeniać. Na najgorszy z możliwych grunt trafił w nazistowskich Niemczech, gdy odwoływali się do protokołów Goebbels oraz Hitler.
Wojna rozpętana dzięki dezinformacji
Czy można wzniecić pożar wojny dzięki dezinformacji? Nie musimy daleko cofać się w czasie, by odpowiedzieć: tak. Przykładem może być bardzo współczesny przypadek, czyli wojna w Iraku. Inwazja na Irak się rozpoczęła od zarzutów – kraj został oskarżony o posiadanie broni biologicznej i prace nad stworzeniem broni atomowej. Zarzuty nigdy nie zostały potwierdzone.
Fałszywe preteksty i nieprawdziwe narracje usprawiedliwiały agresję i rozpoczęły – niestety – niejedną wojnę. I miewają także nietypowe konsekwencje…
Jak do fake newsów ma się historia wytapiania mydła i holokaust? Jak to możliwe, że ciągle popularny jest podręcznik polowania na czarownice?
O najstarszych fake newsach w historii redaktor naczelny Radia Kampus Wojtek Rodek rozmawia z Bogumiłą Chmielewską, absolwentką Wydziału Prawa i Administracji UW:
Audycja powstaje w ramach projektu Nauka Sprawdza, finansowanego ze środków Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
