Serwis Naukowy UWSerwis Naukowy UWSerwis Naukowy UW
  • HUMANISTYCZNE
  • SPOŁECZNE
  • ŚCISŁE i PRZYRODNICZE
  • Wykorzystanie treści
Serwis Naukowy UWSerwis Naukowy UW
  • HUMANISTYCZNE
  • SPOŁECZNE
  • ŚCISŁE i PRZYRODNICZE
  • Wykorzystanie treści
Obserwuj nas
Copyright © 2024 Uniwersytet Warszawski
Serwis Naukowy UW > Artykuły > humanistyczne > kultura > Jedwabniki, zwierzyńce i menażerie. Jak leczono zwierzęta w dawnej Polsce
kultura

Jedwabniki, zwierzyńce i menażerie. Jak leczono zwierzęta w dawnej Polsce

Czy w XVII wieku dbano o zdrowie psów, krów i pszczół? Okazuje się, że tak – a opieka nad zwierzętami była stałym elementem życia dworów i folwarków. Badania dr hab. Aleksandry Jakóbczyk-Goli z Wydziału Artes Liberales Uniwersytetu Warszawskiego pokazują, że troska o zwierzęta wykraczała poza samą hodowlę i stawała się częścią codziennej praktyki gospodarskiej i kulturowej.

Ostatnio zaktualizowany: 2025/09/01
29/08/2025
13 Min czytania
2
Hippica. To iest o koniach xięgi, Dorohostajski Krzysztof Mikołaj. Jagiellońska Biblioteka Cyfrowa
Udostępnij

Dawna opieka weterynaryjna – między tradycją a nauką

Kilka wieków temu zawód weterynarza jeszcze nie istniał, a mimo to właściciele majątków potrafili skutecznie dbać o konie, bydło, owce, psy, a nawet jedwabniki.

– Sięgano do tradycji zielarskiej, wykorzystywano zioła, minerały i wiedzę przekazywaną z pokolenia na pokolenie – podkreśla dr hab. Aleksandra Jakóbczyk-Gola.

W dawnych poradnikach można znaleźć uwagi w rodzaju: „nie trzeba o tym pisać, bo wszyscy to stosują”. To, co dla ówczesnych autorów było oczywistością, dziś – dzięki analizie źródeł – staje się przedmiotem badań.

Badaczka sięgnęła do traktatów, rachunków gospodarczych, poradników i rękopisów dokumentujących dawne praktyki weterynaryjne. Jej analizy pozwalają lepiej zrozumieć zarówno codzienną opiekę nad zwierzętami, jak i podejście do profilaktyki. Wynika z nich również, że specjaliści od leczenia pojawili się stosunkowo późno. Początkowo zajmowali się przede wszystkim końmi (dlatego zwano ich konowałami), a dopiero później także innymi gatunkami.

Profesjonalne szkoły weterynaryjne powstały w Europie dopiero w XVIII w. – pierwsza w Lyonie w 1761 r., kolejne w Alfort pod Paryżem (1765) i w Wiedniu (1767). W Polsce taki ośrodek utworzono dopiero w 1824 r. w Warszawie. W XIX stuleciu szkolnictwo weterynaryjne rozwijało się już dynamicznie, a zawód stopniowo zyskiwał status nauki medycznej.

3
Lekarstwa końskie Przez Conrada Królewskiego kowala doswiadcżone. A napirwey na slucżoną głowę, Conrad, Biblioteka Narodowa

Staropolska szkoła zapobiegania

Profilaktyka odgrywała w staropolskiej praktyce dużą rolę – zioła podawano nie tylko chorym zwierzętom, lecz także zdrowym, zapobiegawczo.

– To całościowe podejście do zdrowia zwierząt wyrastało z doświadczeń związanych z epidemiami i z obserwacji rytmu natury – zaznacza dr hab. Aleksandra Jakóbczyk-Gola.

Dobrym przykładem jest Hippica to iest o koniach xięgi Krzysztofa Dorohostajskiego z 1603 r., które badaczka omawia jako świadectwo ówczesnej wiedzy o hodowli i leczeniu koni.

1
Hippica. To iest o koniach xięgi, Dorohostajski Krzysztof Mikołaj. Jagiellońska Biblioteka Cyfrowa

Autor, wykształcony we Włoszech – gdzie rozwijała się ceniona tradycja jeździecka i hippologiczna – przedstawia nie tylko opisy chorób, takich jak nosacizna (groźna choroba zakaźna koni wywołująca ropny katar), zołzy (ostre zapalenie górnych dróg oddechowych u źrebiąt i młodych koni) czy świerzb (pasożytnicza choroba skóry powodująca silny świąd), lecz także zalecenia higieniczne i sposoby izolowania chorych zwierząt.

– Rozwiązania te w zaskakujący sposób przypominają współczesne procedury kwarantanny – dodaje badaczka.

Wizjonerskie podejście Jana Ostroroga

Równie ciekawie jawi się postać Jana Ostroroga, autora O psiech gończych i myślistwie z niemi (Kraków 1608), a później rozszerzonego Myślistwa z ogary (Kraków 1618). Badaczka przywołuje go nie tylko jako autora poradnika, ale także jako właściciela majątku w Komarnie (dziś na terenie obwodu lwowskiego na Ukrainie), gdzie prowadził browary, młyny i pasieki, hodował egzotyczne rośliny, a zimą dbał o dokarmianie zwierząt.

– To przykład gospodarza, który nie ograniczał się do polowania, lecz świadomie tworzył warunki sprzyjające przetrwaniu różnych gatunków – podkreśla dr hab. Aleksandra Jakóbczyk-Gola.

6
Myślistwo z ogary, Ostroróg Jan. Biblioteka Narodowa

Leczeniem psów zajmował się zazwyczaj myśliwiec, ich główny opiekun w psiarni i podczas łowów. Z dzieł Ostroroga wynika, że najczęstsze dolegliwości dotyczyły łap – otarć i owrzodzeń spowodowanych biegiem po twardym, nierównym terenie. Zalecano wówczas olejek sosnowy, a przy skaleczeniach – wywar z gałązek olchy lub wiśni z dodatkiem ałunu, minerału o właściwościach ściągających i odkażających.

Choroby skórne leczono maścią z dziegciu, a pasożytniczą „weszkę” (najpewniej wszy lub inne pasożyty skóry) – olejem konopnym, którego właściwości przeciwzapalne są dziś badane pod kątem leczenia chorób dermatologicznych, m.in. łuszczycy. Niektóre z tych dawnych receptur pozostają zbieżne ze współczesnymi zasadami pielęgnacji i odkażania ran w weterynarii, a nawet praktykami w dermatologii ludzkiej.

7
Polowanie z gończymi wg rysunku Józefa Brodowskiego. Wycinek z „Tygodnika Ilustrowanego” 1879 (2) 201. Muzeum Narodowe w Krakowie

Zamorskie składniki i sąsiedzkie porady

Choć w leczeniu zwierząt stosowano egzotyczne rośliny, to ze względu na wysoki koszt były one raczej oznaką prestiżu niż codzienną praktyką. W staropolskich traktatach pojawiają się m.in. przyprawy sprowadzane z zamorskich rynków – pieprz, imbir, cynamon, goździki czy gałka muszkatołowa, a także aloes.

Na co dzień częściej wykorzystywano rośliny rodzime, takie jak piołun (Artemisia absinthium), krwawnik (Achillea millefolium) czy rośliny określane w źródłach mianem „kurzego ziela” (dokładna identyfikacja gatunku nie jest dziś pewna).

Mniej popularne, choć także stosowane, były zabiegi lecznicze wobec trzody chlewnej i drobiu. Chore ptactwo karmiono na przykład posiekanymi liśćmi borówki brusznicy (Vaccinium vitis-idaea), znanej współcześnie z działania moczopędnego, ściągającego i wspomagającego funkcjonowanie nerek. Tego rodzaju wiedza była szeroko dostępna – przekazywano ją z pokolenia na pokolenie i podpatrywano u innych hodowców.

W źródłach znajdziemy też wzmianki o trosce o jedwabniki, których hodowla rozwijała się w staropolskich majątkach. Dbano przede wszystkim o czystość pomieszczeń i świeże liście morwy, a niekiedy wzmacniano owady naparami ziołowymi mającymi chronić je przed chorobami i poprawiać jakość kokonów.

9
Nauka koło pasiek z informaciey Pana Walentego Kąckiego anno M.DC.XII. w Komarnie u mnie Iana Ostroroga woiewody poznanskiego spisana, Kącki Walenty. Biblioteka Narodowa

Owadzi świat

Troska obejmowała także owady, przede wszystkim pszczoły. W źródłach z epoki rzadko znajdziemy szczegółowe wskazówki dotyczące ich leczenia, natomiast wiele miejsca poświęcano pielęgnacji uli i zapobieganiu chorobom. Przykładem jest Nauka koło pasiek z informaciey Pana Walentego Kąckiego Anno M.D.C.XIV w Komarnie u mnie Iana Ostroroga woiewody poznańskiego spisana – pierwszy podręcznik pszczelarstwa w języku słowiańskim. Księga zawierała nie tylko porady, ale także ryciny. 

– Niewielki traktat Ostroroga o pszczołach wiele miejsca poświęca praktycznym aspektom pszczelarstwa – hodowli, podbieraniu miodu, pisze autor także o prawidłowym stroju pszczelarza, dobrym przygotowaniu uli. Ma nawet dołączone szkice! O leczeniu owadów pisze niewiele, ale szeroko omawia profilaktykę – zauważa dr hab. Aleksandra Jakóbczyk-Gola.

10
Dymniczka do pszczół ze zbiorów Franciszka Poprzęckiego w Opocznie w 1917 r. – widoki z boku i z góry w skali 1:2, Poprzęcki Szymon. Muzeum Narodowe w Warszawie

Badania nad pszczołami rozwijały się szczególnie w XVIII w., kiedy pojawiały się nowe metody obserwacji i opisu. Z Encyklopedii księdza Jana Krzysztofa Kluka, wydanej w 1780 r., można dowiedzieć się, że dym z suszonych i palonych ziół służył zarówno do wykurzenia pszczół z ula przed podbieraniem miodu, jak i jako środek leczniczy dla owadów. Dzieło Kluka, jedno z pierwszych dużych kompendiów przyrodniczych w języku polskim, stanowi ważny etap w rozwoju wiedzy o zwierzętach, także hodowlanych. Dlatego nie mogło zabraknąć w nim i pszczół.

11
Pasieka; z: „Tygodnik Ilustrowany” 1885, nr 124 (16 maja), s. 305, Brzozowski Feliks. Muzeum Narodowe w Warszawie

Zwierzyńce i menażerie

Na długo przed powstaniem nowoczesnych ogrodów zoologicznych polskie dwory i majątki otaczały się parkami łowieckimi. Były one nie tylko miejscem polowań, lecz także przestrzenią do obserwacji zwyczajów zwierząt. Na ogrodzonych terenach gromadzono liczną zwierzynę kopytną – początkowo przede wszystkim jelenie, a z czasem także daniele. Spotykano tam również dziki, łosie, a nawet żubry.

– Pierwsze zwierzyńce w dawnej Polsce, których istnienie poświadczają źródła, to parki Władysława Jagiełły, na przykład w Niepołomicach pod Krakowem, gdzie już od czasów Kazimierza Wielkiego istniał dwór myśliwski – wyjaśnia dr hab. Aleksandra Jakóbczyk-Gola.

Menażerie różniły się od zwierzyńców: były mniejsze i koncentrowały się na prezentowaniu zwierząt, zwłaszcza egzotycznych, na wydzielonych wybiegach.

– Pierwsze tego typu ogrody zwierząt powstawały już w starożytności. W Europie stały się popularne wśród królów angielskich i francuskich, a także w dynastii Habsburgów, która, dzięki posiadaniu licznych kolonii, mogła łatwo pozyskiwać  egzotyczne gatunki – opisuje badaczka.

Za najsłynniejszą uchodziła Menażeria Ludwika XIV w Wersalu (1664), jej pawilon i architektoniczne założenie stały się wzorem dla innych dworów.

Polskie zwierzyńce i menażerie odgrywały ważną rolę w popularyzacji wiedzy o zwierzętach, roślinach i ekosystemie. Umożliwiały także zobaczenie na żywo mniej znanych gatunków, co wzbogacało doświadczenie przyrodnicze ówczesnych elit. Pierwsze nowoczesne ogrody zoologiczne, otwarte dla szerokiej publiczności i prowadzące obserwacje naukowe, powstały na ziemiach polskich dopiero w XIX wieku – m.in. we Wrocławiu (1865) i w Warszawie (1928).

Polska na tle Europy: opóźnienia i innowacje

Jak na tle sąsiednich krajów wypadały polskie praktyki leczenia zwierząt w epoce staropolskiej? Odpowiedź nie jest jednoznaczna. Pod pewnymi względami Rzeczpospolita pozostawała w tyle, pod innymi nadrabiała brak instytucji rozwiniętą praktyką.

Mimo opóźnienia wyraźnie widać było potrzebę pisania o leczeniu zwierząt w języku ojczystym. Tłumaczono podręczniki zagraniczne, tworzono kompilacje i adaptowano wzorce z literatury włoskiej i francuskiej, związanej z rodzącą się weterynarią akademicką.

To pokazuje, że istniała grupa odbiorców spragnionych wiedzy i że teksty te stanowiły odpowiedź na realne potrzeby hodowców. Jednocześnie praktyka rodzima wciąż odgrywała istotną rolę – chętnie sięgano po sprawdzone metody leczenia oparte na lokalnych roślinach.

– Istotnym odkryciem było dla mnie to, że w dawnej Rzeczpospolitej praktyka weterynaryjna nie tylko była zjawiskiem potrzebnym, ale także istotnym z punktu widzenia społecznego i kulturowego. Dążono do profesjonalizacji tego zawodu, a piśmiennictwo po polsku na temat leczenia zwierząt jest jednym z najwcześniejszych w Europie – podsumowuje naukowczyni.

4
Spraua a lekarstua końskie przez Conrada krolewskiego kowala doswiadczone : nowo s pilnosczią przełożone, a napirwey o poznaniu dobrego konia, Conrad. Biblioteka Narodowa

Na wybór leków wpływały czynniki klimatyczne i dostępność gatunków. W poradnikach wielokrotnie znajdziemy wskazówki, że jeśli nie można zdobyć danej rośliny, należy zastąpić ją inną o podobnym działaniu. Niekiedy autorzy proponowali egzotyczne gatunki, a zaraz potem tłumaczyli, że ich miejsce może zająć swojska roślina.

– To bardzo przypomina dzisiejszą praktykę farmaceutyczną, gdzie poszukuje się tańszych odpowiedników leków o tej samej substancji czynnej – zauważa badaczka.

Lekcje z dawnych praktyk

Zwierzęta domowe i hodowlane od wieków były leczone przez człowieka, a staropolskie teksty pokazują, jak długi i wielowątkowy był to proces. Obejmował on zarówno rozwój technik medycznych, jak i poszerzanie świadomości potrzeby opieki nad kolejnymi gatunkami.

Współczesna medycyna weterynaryjna sięga ponownie po leki oparte na ziołach i substancjach naturalnych. Zwierzęce organizmy, bardziej wrażliwe na działanie środków leczniczych niż ludzkie, często reagują na niewielkie dawki.

Dzikie zwierzęta natomiast same potrafią rozpoznawać i wykorzystywać lecznicze właściwości roślin. Wiemy na przykład, że plemiona indiańskie z zachodnich Stanów Zjednoczonych odkryły właściwości antybakteryjne oszy (Ligusticum porteri), znanej też jako dziki pasternak, obserwując niedźwiedzie instynktownie zjadające tę roślinę w celach leczniczych. Zjawiskiem tym zajmuje się dziś zoofarmakognozja – nowa dyscyplina badająca, jak zwierzęta potrafią leczyć się same. Najnowsze badania dowodzą, że małpy wybierają konkretne gatunki roślin pomagających im zwalczać pasożyty – na przykład liście Vernonia amygdalina u szympansów czy owoce Aframomum u goryli – a także instynktownie wiedzą, jak dawkować substancje, by były skuteczne i bezpieczne.

Zabawa w granicach zamkniętego świata. Pandemia COVID-19 oczami dzieci
Co się dzieje w głowie gracza? Gamebooki jako narzędzie poznania
Pierwszy kryzys gospodarczy w Polsce. Jak srebro i handel ludźmi zbudowały i pogrzebały państwo Piastów
Kiedyś to były czasy, a teraz…? Fenomen(y) kultury studenckiej PRL
TAGJan Krzysztof KlukJan OstrorógKrzysztof Dorohostajskileczenie zwierząt w epoce staropolskiejopieka nad zwierzętamiszkolnictwo weterynaryjnetradycja zielarskaWydział Artes Liberales UW
Poprzedni artykuł AdobeStock_1499367173 Biały wywiad przeciwko dezinformacji
Następny artykuł AdobeStock_1578335896 Neurony naszych wspomnień. Czyli o magazynowaniu przeszłości
dr_hab_Aleksandra_Jakobczyk_Gola
dr hab. Aleksandra Jakóbczyk-Gola
historyczka literatury, kulturoznawczyni i historyczka sztuki. Doktorat w Instytucie Kultury Polskiej UW poświęciła Akatystowi i jego ikonie, a habilitację – polskim traktatom architektonicznym w kontekście kultury kolekcjonowania. Autorka książki Ogrody zwierząt. Staropolskie zwierzyńce i menażerie (2021), w której bada relacje człowieka i przyrody w dawnej Polsce. Jest kustoszem dyplomowanym w Muzeum Historii Polski, gdzie wraz z zespołem kuratorskim pracuje nad przygotowaniem wystawy stałej.

Serwis Naukowy UW

Centrum Współpracy i Dialogu UW

redakcja: ul. Dobra 56/66, 00-312 Warszawa​

tel.: +48 609635434 • redakcja@cwid.uw.edu.pl

Zapisz się na newsletter
Facebook Linkedin Instagram

O NAS

STRONA GŁÓWNA UW

logo serwisu blue
logotyp-IDUB-PL-poziom-inv

Deklaracja dostępności

Polityka prywatności cookies

Mapa strony

Copyright © 2024 Uniwersytet Warszawski

Accessibility Adjustments

Powered by OneTap

How long do you want to hide the accessibility toolbar?
Hide Toolbar Duration
Colors
Orientation
Version 2.4.0
Serwis Naukowy UW
Zarządzaj zgodą
Aby zapewnić jak najlepsze wrażenia, korzystamy z technologii, takich jak pliki cookie, do przechowywania i/lub uzyskiwania dostępu do informacji o urządzeniu. Zgoda na te technologie pozwoli nam przetwarzać dane, takie jak zachowanie podczas przeglądania lub unikalne identyfikatory na tej stronie. Brak wyrażenia zgody lub wycofanie zgody może niekorzystnie wpłynąć na niektóre cechy i funkcje.
Funkcjonalne Zawsze aktywne
Przechowywanie lub dostęp do danych technicznych jest ściśle konieczny do uzasadnionego celu umożliwienia korzystania z konkretnej usługi wyraźnie żądanej przez subskrybenta lub użytkownika, lub wyłącznie w celu przeprowadzenia transmisji komunikatu przez sieć łączności elektronicznej.
Preferencje
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest niezbędny do uzasadnionego celu przechowywania preferencji, o które nie prosi subskrybent lub użytkownik.
Statystyka
Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do celów statystycznych. Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do anonimowych celów statystycznych. Bez wezwania do sądu, dobrowolnego podporządkowania się dostawcy usług internetowych lub dodatkowych zapisów od strony trzeciej, informacje przechowywane lub pobierane wyłącznie w tym celu zwykle nie mogą być wykorzystywane do identyfikacji użytkownika.
Marketing
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest wymagany do tworzenia profili użytkowników w celu wysyłania reklam lub śledzenia użytkownika na stronie internetowej lub na kilku stronach internetowych w podobnych celach marketingowych.
Zarządzaj opcjami Zarządzaj serwisami Zarządzaj {vendor_count} dostawcami Przeczytaj więcej o tych celach
Zobacz preferencje
{title} {title} {title}