Co zmieniła chrystianizacja w zwyczajach pogrzebowych na Pomorzu? I czego mogą nas nauczyć miejsca pochówków sprzed ponad tysiąca lat? Od 2022 r. odpowiada na te pytania zespół archeologów z Uniwersytetu Warszawskiego kierowany przez dr. Sławomira Wadyla we współpracy z dr. Pawłem Szczepanikiem z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Efektem prac jest publikacja w prestiżowym czasopiśmie „Antiquity” (DOI:10.15184/aqy.2025.10142) poświęcona odkryciom na cmentarzysku w Nowym Chorowie w powiecie słupskim. Badacze analizują strukturę kurhanów, dokumentują różnorodne rytuały pogrzebowe i próbują zrozumieć, jak wpisywały się one w przemiany religijne i polityczne przełomu X i XI w.
Czworoboczne kurhany
Kurhany to usypane z ziemi lub kamieni kopce grobowe, pod którymi chowano zmarłych – często w ramach złożonych rytuałów pogrzebowych. W Nowym Chorowie archeolodzy badają kurhany tzw. typu Orzeszkowo. To charakterystyczne czworoboczne nasypy otoczone kamiennym obramowaniem. W ich wnętrzu znajdują się kamienne konstrukcje oraz ślady dwóch form pochówku: inhumacji i kremacji. Inhumacja, czyli pochówek szkieletowy, polega na złożeniu niespalonego ciała do grobu. Kremacja oznacza jego spalenie przed pochówkiem.
Nazwa tego typu kurhanów pochodzi od miejscowości Orzeszkowo w powiecie łobeskim, gdzie już w latach 20. XX w. prowadzono badania archeologiczne. Badano wówczas więcej cmentarzysk tego typu na Pomorzu, jednak co do części naukowcy nie byli pewni, z jakiego okresu pochodzą – niektórzy wiązali je nawet z czasami rzymskimi. Dziś wiemy znacznie więcej. Jeżeli kurhan ma czworoboczny kształt, a nasypowi towarzyszą zewnętrzne konstrukcje kamienne i konstrukcje wewnątrz, mamy do czynienia z formą typową dla wczesnego średniowiecza.
Zanim w ruch pójdą łopaty, czasem archeolodzy korzystają z badań geofizycznych, które pozwalają na stwierdzenie obecności struktur kamiennych znajdujących się pod powierzchnią ziemi. Tak też uczyniono w przypadku omawianego stanowiska w Nowym Chorowie. Jednak, aby uzyskać konkretne informacje o charakterze obrządku pogrzebowego i chronologii pochówków, niezbędne są badania wykopaliskowe.
– Znamy co najmniej 120 stanowisk. W publikacjach jeszcze sprzed kilku, kilkunastu lat mowa jest o 25 stanowiskach, więc przyrost naszej wiedzy jest ogromny. Jak szukamy kurhanów? Nawet na Geoportalu przeglądamy obszar Pomorza i identyfikujemy kwadratowe kształty kurhanów, potem jedziemy w teren i weryfikujemy. Sprawdzamy, czy są kamienne obstawy. Kiedyś kwadratowe kurhany były uważane za rzadką wariację obrzędu pogrzebowego, a teraz wiemy, że był to dominujący obrządek – objaśnia dr Sławomir Wadyl, kierujący zespołem prowadzącym badania w Nowym Chorowie.
W trakcie weryfikacji terenowej archeolodzy posługują się m.in. georadarem, który pozwala „zajrzeć” pod powierzchnię ziemi bez jej naruszania, a także wykonują tzw. sondaże – niewielkie wykopy testowe, które pomagają potwierdzić obecność struktur grobowych. Czasem wystarczy jednak dobrze przeszkolone oko – kurhany bywają widoczne jako niewielkie wypiętrzenia gruntu, ich miejsce zdradzają też subtelne różnice w roślinności.

Czas zapisany w kościach i pikselach
Jednym z kluczowych elementów badań archeologicznych jest precyzyjne datowanie znalezisk. W Nowym Chorowie archeolodzy stosują metodę datowania radiowęglowego, która pozwala określić wiek kości znalezionych w grobach szkieletowych. Polega to na badaniu izotopów węgla – czyli różnych odmian tego samego pierwiastka, naturalnie występujących w organizmach żywych. Po śmierci organizmu zawartość jednego z tych izotopów – węgla-14 – zaczyna się stopniowo zmniejszać w przewidywalnym tempie. Dzięki pomiarowi jego połowicznego rozpadu naukowcy mogą oszacować, ile czasu minęło od śmierci danej osoby i tym samym umieścić znalezisko w konkretnym kontekście historycznym.
Wyniki badań przeprowadzonych na pięciu grobach szkieletowych i dwóch ciałopalnych jednoznacznie wskazują na pierwszą połowę XI w. Co ciekawe, pochówki ciałopalne okazały się nieco późniejsze niż szkieletowe – co potwierdzają również dane stratygraficzne, czyli dotyczące układu warstw ziemi.
Od tego sezonu zespół badaczy wprowadził również nową formę dokumentacji – fotogrametrię. Technika ta polega na wykonywaniu serii zdjęć obiektu z różnych perspektyw, które następnie są przetwarzane komputerowo. W efekcie powstaje trójwymiarowy model znaleziska, pozwalający na jego dokładną analizę oraz cyfrowe zachowanie stanu stanowiska.
Podobne metody stosuje się m.in. w muzealnych rekonstrukcjach, ale też w przemyśle filmowym i grach komputerowych – tam również liczy się maksymalna wierność detali. W archeologii to nie tylko nowoczesne, ale i niezwykle praktyczne rozwiązanie – umożliwia badania nawet wtedy, gdy dostęp do znaleziska w terenie jest już niemożliwy.
Ślady współistnienia
Początki chrystianizacji Pomorza Wschodniego wciąż kryją wiele tajemnic – przede wszystkim z powodu braku źródeł pisanych. Właśnie dlatego tak cenne są odkrycia archeologiczne z Nowego Chorowa, które rzucają nowe światło na tę epokę przemian. Badacze zaobserwowali współistnienie dwóch systemów wierzeń – pogańskiego i chrześcijańskiego – widoczne w zachowanych praktykach pogrzebowych.
Pochówki szkieletowe mogą świadczyć o wczesnym wpływie chrześcijaństwa, natomiast obecność grobów ciałopalnych sugeruje trwanie starszych, przedchrześcijańskich rytuałów. Nawet sposób ułożenia ciała niesie ważne informacje. Kościół nakazywał, by głowa zmarłego spoczywała po stronie zachodniej. Tymczasem w Nowym Chorowie dominują pochówki z głową zwróconą ku wschodowi.
– Kościół nie dopuszczał chowania zmarłych poza wyznaczonymi terenami – powiązanymi z ośrodkami władzy lub świątyniami. A tu mamy kurhany – formę pogrzebu, która była jednoznacznie nieakceptowana przez chrześcijaństwo. Co więcej, pojawiają się one równolegle z cmentarzyskami płaskimi, typowo chrześcijańskimi. To wszystko wskazuje na synkretyzm – czyli łączenie elementów obu obrzędowości – tłumaczy dr Sławomir Wadyl.
Taki stan rzeczy był możliwy, ponieważ chrystianizacja w regionach peryferyjnych – z dala od głównych centrów władzy – przebiegała stopniowo. Nowa religia nakładała się na dawne wierzenia, a nie od razu je wypierała. Efektem tego procesu było trwanie przez jakiś czas rytuałów mieszanych, łączących elementy obu tradycji.

Co zostaje po wierze i codzienności
Wśród najbardziej intrygujących odkryć w Nowym Chorowie znajdują się materialne ślady dawnych wyobrażeń religijnych. W dwóch kurhanach archeolodzy natrafili na symbole ułożone z kamieni, przypominające trykwetrę – trójramienny znak złożony z przeplatających się łuków.
Tego typu motyw występuje w wielu kulturach, ale w tym kontekście może nawiązywać do kultu Trzygłowa – trójgłowego bóstwa czczonego przez pomorskich Słowian. Takie bóstwa, reprezentujące różne aspekty świata (np. niebo, ziemię i podziemia), symbolizowały siłę, jedność i cykliczność natury. Obecność trykwetry w miejscu pochówku sugeruje, że miała ona znaczenie rytualne – być może chroniła zmarłych lub wyznaczała ich przynależność religijną.
Oprócz śladów wierzeń, groby kryją również przedmioty codziennego użytku. Wśród wyposażenia najczęściej pojawiały się żelazne noże, zwykle przechowywane w skórzanych pochwach, proste sprzączki oraz średniowieczne elementy biżuterii. W jednym z kurhanów natrafiono także na grot włóczni, przy którym zachowały się fragmenty tkaniny – być może resztki chorągwi. Wyjątkowym znaleziskiem okazało się też wiadro wykonane z drewna cisowego z żelaznymi okuciami – materiał niezwykle trwały i cenny w tamtym okresie. Cis był również drzewem symbolicznym, często łączonym z zaświatami i śmiercią.
Nie we wszystkich grobach pozostawiono przedmioty, w czterech spośród siedmiu odkrytych w sezonie 2025 r. nie znaleziono żadnych – co wpisuje się w szerszy obraz pochówków z ziem polskich w tym okresie. Brak darów grobowych niekoniecznie oznacza ubóstwo – równie dobrze może świadczyć o zmianach w obyczajach pogrzebowych lub o wpływach chrześcijaństwa, które odrzucało wyposażanie zmarłych na „życie po życiu”.
Szczególne poruszenie wśród badaczy wzbudził jeden z grobów kobiecych. Przy głowie zmarłej odnaleziono srebrny kabłączek skroniowy – ozdobę typową dla słowiańskich kobiet, noszoną przy twarzy, najczęściej na skroniach lub przy czepcu. Kabłączki miały nie tylko funkcję dekoracyjną, ale mogły też świadczyć o pozycji społecznej lub lokalnej tradycji. Tuż przy żuchwie odkryto żelazny nożyk w zachowanej skórzanej pochewce z metalowymi okuciami – rzadki przypadek tak dobrze zachowanego zestawu. Zestawienie ozdoby z narzędziem wskazuje na złożoną tożsamość zmarłej.

Tajemniczy zwyczaj
Jednym z najbardziej zagadkowych odkryć na kurhanowisku w Nowym Chorowie są ślady celowego otwierania grobów jakiś czas po pochówku – zanim ciała zdążyły całkowicie się rozłożyć. Archeolodzy zidentyfikowali tę praktykę – znaną wcześniej z innych części Europy – po raz pierwszy tak jednoznacznie na ziemiach polskich! W średniowieczu budziła ona emocje i niepokój, a dziś fascynuje badaczy.
Jak wyglądał ten proces? Groby były pierwotnie pochówkami szkieletowymi – ciała zmarłych składano w komorach grobowych w tradycyjny sposób. Po pewnym czasie, zanim doszło do całkowitego rozkładu tkanek, groby były ponownie otwierane. Ciała ekshumowano, a następnie poddawano kremacji. O tym, że doszło do takiej sekwencji zdarzeń, świadczą zarówno pęknięcia na przepalonych kościach (powstałe w wyniku spalania częściowo zaschniętych tkanek), jak i ślady rozkopania grobu – niepowiązane z późniejszym pochówkiem.
Dlaczego to robiono? Choć sam fenomen otwierania grobów jest znany archeologom z innych regionów Europy (np. Skandynawii czy Anglii), jego przyczyny nadal pozostają przedmiotem sporu. Najprostsze wytłumaczenie to rabunek – poszukiwanie cennych przedmiotów. Ale w wielu przypadkach nie odnaleziono śladów grabieży. W grę mogły więc wchodzić motywy rytualne, religijne, a nawet psychologiczne.
Niektórzy badacze sugerują, że praktyki te miały charakter ochronny – miały zabezpieczyć żywych przed „niespokojnymi” zmarłymi lub zapewnić duszy spokój. Inne interpretacje mówią o rytuałach oczyszczających, przejściowych lub wręcz magicznych. Możliwa jest też bardziej praktyczna motywacja: otwarcie grobu mogło służyć odzyskaniu broni, ozdób, a nawet – ponownemu wykorzystaniu przestrzeni pochówkowej, szczególnie w gęsto użytkowanych cmentarzyskach.

W następnym sezonie…
Zespół archeologów z UW nie kończy pracy w Nowym Chorowie – przed badaczami co najmniej cztery kolejne sezony wykopalisk. W planach jest zbadanie następnych kurhanów oraz przeprowadzenie analiz DNA, które mogą pomóc w odtworzeniu więzi rodzinnych między pochowanymi osobami. Już teraz wiadomo, że w jednym nasypie znajdowało się nawet kilkanaście pochówków. To sugeruje, że niektóre kurhany mogły pełnić funkcję grobowców rodzinnych.
Analizy ludzkich szczątków odkrywanych w pochówkach dają zupełnie nowe perspektywy badań. Każdy pochówek, każda kość może przynieść nową wskazówkę – o codziennym życiu, śmierci, chorobach czy migracjach dawnych społeczności. I choć badacze odsłonili już wiele tajemnic tego miejsca, kurhanowisko w pomorskim lesie nadal skrywa zapewne liczne sekrety.