Serwis Naukowy UWSerwis Naukowy UWSerwis Naukowy UW
  • HUMANISTYCZNE
  • SPOŁECZNE
  • ŚCISŁE i PRZYRODNICZE
  • Wykorzystanie treści
Serwis Naukowy UWSerwis Naukowy UW
  • HUMANISTYCZNE
  • SPOŁECZNE
  • ŚCISŁE i PRZYRODNICZE
  • Wykorzystanie treści
Obserwuj nas
Copyright © 2024 Uniwersytet Warszawski
Strona główna » Artykuły » Między kombajnem a apartamentowcem. Jak zmieniają się konflikty o ziemię na polskiej wsi?
ekonomia i finanse

Między kombajnem a apartamentowcem. Jak zmieniają się konflikty o ziemię na polskiej wsi?

Ciągnik na polu, koparka na horyzoncie, obok rosną osiedla, a w tle: spór o użytkowanie gruntu. Polska wieś zmienia się szybciej, niż wielu się spodziewa. Rolnicy chcą uprawiać ziemię, nowi mieszkańcy oczekują ciszy, deweloperzy chcą mnożyć zyski, a obrońcy przyrody – chronić środowisko. Jedni przeszkadzają drugim, zmienia się intensywność i charakter sporów. Co wywołuje napięcia? Jakie stoją za nimi mechanizmy? Odpowiedzi szukała badaczka z Wydziału Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego ze współpracownikami z Instytutu Rozwoju Wsi i Rolnictwa PAN oraz Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego.

Ostatnio zaktualizowany: 2025/09/15
15/09/2025
14 Min czytania
1_ZMNIEJSZONE_wies
Kto ma prawo decydować, jak będzie wyglądać przestrzeń? Fot. Aleksei Tertychnyi /Unsplash
Udostępnij

Zmiany w krajobrazie wsi nie kończą się na estetyce. Coraz częściej oznaczają konflikty, które wpływają na życie całych społeczności. Najbardziej widoczne są spory między rolnikami a nowymi mieszkańcami, kupującymi działki pod domy jednorodzinne. Ale to tylko fragment szerszego problemu. Ziemia rolna staje się dziś polem rywalizacji wielu grup. Jeszcze kilka dekad temu wieś była przede wszystkim przestrzenią produkcji – upraw i hodowli. Dziś łączy funkcje mieszkalne, rekreacyjne, turystyczne i przyrodnicze.

Rolnicy coraz częściej mówią, że nowi sąsiedzi utrudniają im prowadzenie gospodarstwa. Traktor o świcie, zapach z obory czy przejazd kombajnu przez osoby migrujące z miast,  które oczekują ciszy, porządku i komfortu traktowany jest jako uciążliwość. Swoje oczekiwania mają też inwestorzy oraz instytucje ochrony przyrody, które pilnują, by nie ucierpiały cenne ekosystemy. Każda ze stron ma argumenty – dlatego czasem jest tak trudno o kompromis. A gdy rozmowa nie wystarcza, różnice interesów przeradzają się w otwarte konflikty, coraz bardziej widoczne w polskich wsiach.

– Struktura sporów zmienia się i coraz częściej obejmuje nowe linie konfliktu, na przykład na styku produkcji rolnej i ochrony przyrody. Nasze najnowsze badania nad konfliktami o ziemię przeprowadziliśmy w województwie warmińsko-mazurskim, gdzie rywalizacja o grunty między różnymi podmiotami jest wyjątkowo silna. Spotykają się tu bowiem interesy właścicieli wielkoobszarowych gospodarstw powstałych na bazie byłych PGR-ów, mniejszych rolników, mieszkańców miast szukających atrakcyjnych miejsc do zamieszkania na wsi, inwestorów planujących przedsięwzięcia turystyczne oraz samorządów lokalnych – wyjaśnia dr hab. Dominika Milczarek-Andrzejewska.

– Warto też pamiętać, że spory o ziemię mają wymiar nie tylko lokalny, ale i szerszy, bo dotykają kwestii bezpieczeństwa żywnościowego, jakości krajobrazu i ładu przestrzennego – dodaje badaczka.

Zjawisko nie jest nowe, ale w ostatnich dwóch dekadach przybrało na sile. Konflikty mogą generować ogromne koszty społeczne i gospodarcze, przekierowując zasoby z inwestycji i rozwoju w stronę długotrwałych sporów.

Od wokandy do mapy

Ważnym krokiem w badaniach nad konfliktami o ziemię okazało się sięgnięcie po źródło, które wcześniej było wykorzystywane rzadko: orzeczenia sądów administracyjnych. W przeciwieństwie do analiz prasy czy wywiadów z mieszkańcami, pozwalają one uchwycić spory, które zostały sformalizowane – a więc takie, które realnie wpłynęły na decyzje władz publicznych.

– Analiza orzeczeń daje wyjątkową perspektywę, bo pokazuje spory, które nie tylko zaistniały, ale trafiły na salę sądową. To sprawy dotyczące np. planów zagospodarowania przestrzennego, pozwoleń na budowę, ochrony środowiska czy decyzji wywłaszczeniowych, a więc takich, w których stroną jest administracja publiczna – mówi dr hab. Dominika Milczarek-Andrzejewska.

Takie podejście pozwoliło śledzić dynamikę zmian w czasie – zarówno ilościowych (np. wzrost liczby sporów), jak i jakościowych (np. rosnące znaczenie kwestii środowiskowych).

– Wcześniejsze badania opierały się głównie na studiach przypadku czy doniesieniach medialnych. Nasze podejście pozwoliło objąć szerszy obraz i zidentyfikować ogólnopolskie tendencje – dodaje badaczka.

Pierwsze analizy objęły dwa okresy: rok 2004 – czyli wejście Polski do Unii Europejskiej i reformę sądownictwa administracyjnego – oraz rok 2019, tuż przed pandemią, która mogła zaburzyć obraz konfliktów.

Badacze sięgnęli po narzędzia ilościowe. Jednym z nich była entropia Shannona – miara używana m.in. w matematyce i informatyce, która pozwala ocenić, jak bardzo zróżnicowany i nieuporządkowany jest dany zbiór danych.

W tym przypadku posłużyła do sprawdzenia, jak bardzo zmieniła się struktura konfliktów o ziemię rolną między 2004 a 2019 rokiem. Jeśli w danym regionie w 2019 r. spory dotyczyły zupełnie innych kwestii niż w 2004, poziom entropii był wysoki; jeśli były podobne – niski. Dzięki temu można było porównać regiony pod względem dynamiki zmian i wskazać miejsca, gdzie konflikty szczególnie się nasilają.

Żeby mieć pewność, że nie są to jedynie przypadkowe wahania, zastosowano dodatkowe narzędzia statystyczne pozwalające odróżnić realne trendy od losowych fluktuacji w danych. Dzięki temu można było z większą pewnością stwierdzić, że obserwowane zmiany oddają rzeczywiste zjawiska, a nie przypadek.

Takie podejście pozwoliło badaczom nie tylko policzyć liczbę sporów, ale też porównać różne obszary – np. sprawdzić, które województwo w Polsce ma bardziej „chaotyczny” krajobraz konfliktów. Dzięki temu można było śledzić zmiany w czasie i odpowiedzieć na pytania: czy spory stają się coraz bardziej rozproszone, czy raczej skupiają się wokół kilku konkretnych problemów? Analizy pokazały też, jak rośnie presja przestrzenna i społeczna w poszczególnych regionach.

Naukowcy podkreślają jednak, że same liczby dają jedynie fragment obrazu. Metody ilościowe pozwalają uchwycić skalę i dynamikę konfliktów – wskazać miejsca, gdzie napięcia są najostrzejsze, i procesy, które za nimi stoją. Umożliwiają porównywanie regionów, identyfikowanie trendów i ocenę wpływu polityk publicznych.

Ale nie pokazują wszystkiego. Nie widać w nich emocji mieszkańców, osobistych sporów sąsiedzkich czy nieformalnych układów lokalnych. To tak, jakby patrzeć na mapę bez legendy – widać linie i kolory, ale trudno zrozumieć, co dokładnie oznaczają. Dlatego tak ważne jest łączenie podejść ilościowych i jakościowych. Dopiero zestawienie twardych danych z wywiadami, obserwacjami czy analizą lokalnych relacji daje pełny obraz złożoności sporów o ziemię.

Konflikty od Podlasia po Podhale

Można by przypuszczać, że najwięcej sporów rodzi się w okolicach największych miast – Warszawy, Krakowa czy Wrocławia. Analizy pokazują jednak, że konflikty o ziemię występują w całym kraju. Szczególnie wyraźne są w regionach turystycznych, takich jak Małopolska czy Podhale, gdzie spotykają się interesy rolników, branży turystycznej i ochrony przyrody.

Zaskakujące okazały się wyniki dla województw łódzkiego i małopolskiego. Choć są to obszary silnie zurbanizowane, z dużą presją mieszkaniową i konsumpcyjną, liczba i różnorodność konfliktów była tam stosunkowo niewielka. Dlaczego? Badacze tłumaczą to m.in. słabszą obecnością rolnictwa i ochrony środowiska. Innymi słowy: tam, gdzie krajobraz zdominowany jest przez zabudowę mieszkaniową i brak jest silnych instytucji chroniących przyrodę, okazji do sporów bywa mniej. To podważa popularne przekonanie – obecne np. w mediach – że strefy podmiejskie są zawsze głównymi ogniskami napięć. Jednorodność funkcji przestrzeni (np. dominacja zabudowy mieszkaniowej bez silnej ochrony przyrody czy intensywnej produkcji rolnej) może paradoksalnie oznaczać mniej konfliktów.

– Konflikty pojawiają się także na terenach o bardzo dużym udziale obszarów chronionych, na przykład na Warmii, Mazurach czy Podlasiu, gdzie sieć Natura 2000 obejmuje znaczną część powierzchni gmin, co w praktyce mocno wpływa na możliwości gospodarowania – zauważa dr hab. Dominika Milczarek-Andrzejewska.

Zespół badaczki przeprowadził też badania w północno-wschodniej Polsce, gdzie presja urbanizacyjna jest wyjątkowo silna. Wzięło w nich udział 960 rolników z 14 gmin, reprezentujących różny stopień „odrolnienia” (deagraryzacji). Wykorzystano metodę tzw. eksperymentu wyboru dyskretnego (Discrete Choice Experiment – DCE), która pozwala sprawdzić, jakie warianty ludzie uznają za najbardziej i najmniej akceptowalne.

Działalność mieszkaniowa i biznesowa zostały ocenione jako najbardziej uciążliwe, a sąsiedztwo rolnictwa i obszarów chronionych – jako bardziej akceptowalne. Wyniki tych badań czekają na publikację.

Co ważne, konflikty nie zależą tylko od rodzaju sąsiedztwa, ale także od jego natężenia i bliskości. Największe napięcia występują tam, gdzie funkcje rolnicze, mieszkaniowe i ekologiczne stykają się na niewielkim obszarze. Podobnie w przypadku inwestycji energetycznych – farm wiatrowych czy instalacji agrofotowoltaicznych – które potrafią dzielić zarówno rolników, jak i mieszkańców wsi. To właśnie takie miejsca badacze wskazują jako szczególnie warte pogłębionych analiz, bo tam najlepiej widać, jak trudno jest pogodzić różne interesy na wspólnej przestrzeni.

8-_pobrane_-wies
Kilka dekad temu wieś była przede wszystkim przestrzenią produkcji – upraw i hodowli. Dziś łączy funkcje mieszkalne, rekreacyjne, turystyczne i przyrodnicze. Fot. Vasile Valcan /Unsplash

Pęknięcia w pejzażu. Dlaczego to takie ważne?

To nie tylko spór o grunt – to spór o przyszłość wsi. Kto ma prawo decydować, jak będzie wyglądać przestrzeń? Czy rolnik może wciąż prowadzić gospodarstwo, jeśli obok wyrasta osiedle domów, a nowi mieszkańcy skarżą się na hałas maszyn? Jak pogodzić potrzeby ochrony przyrody z planami inwestorów?

Takie konflikty dotyczą nie tylko rolników czy ich sąsiadów – uderzają w całe społeczności, gospodarkę i środowisko. Zamiast na rozwój, pieniądze, czas i energia często idą na blokady, procesy i odwołania. W efekcie tracą wszyscy. Rezultatem bywa także chaos przestrzenny – gdy pola, domy, inwestycje i tereny chronione mieszają się przypadkowo, bez ładu i planu.

– Konflikty o użytkowanie gruntów to papierek lakmusowy szerszych przemian. Pokazują, jak zmienia się społeczna funkcja przestrzeni, jakie wartości są w grze i kto ma dostęp do władzy planistycznej – podkreśla dr hab. Dominika Milczarek-Andrzejewska.

Analiza orzeczeń sądów administracyjnych pokazała, że liczba sporów wokół ziemi rolnej niemal potroiła się między 2004 a 2019 rokiem. Ale badacze ostrzegają, by nie traktować tego procesu wyłącznie w ciemnych barwach. Konflikt nie zawsze jest porażką – czasem bywa jedyną drogą, by słabsze strony mogły zabrać głos i przedstawić swoje racje. Staje się mechanizmem negocjacji, nawet jeśli bolesnym. Jest elementem transformacji wsi – znakiem, że różne grupy społeczne próbują wspólnie na nowo określić zasady współistnienia w tej samej przestrzeni.

– Coraz częściej widzimy, że konflikt jest sposobem artykulacji interesów wobec administracji czy inwestorów. Może pełnić rolę wentylu bezpieczeństwa – mechanizmu, który pozwala mieszkańcom wyrazić niezadowolenie i zmusić władze do reakcji. To ważne zwłaszcza na obrzeżach dużych miast, gdzie rolnicy tracą reprezentację w samorządach na rzecz nowych mieszkańców czy inwestorów. W takich sytuacjach konflikt bywa jedynym narzędziem, by ich głos nadal był słyszany – przekonuje badaczka.

Dla wielu słabszych uczestników sporów takie napięcia stały się impulsem do mobilizacji, szukania wsparcia i obrony własnych interesów – często przy wykorzystaniu narzędzi polityki rolnej i środowiskowej Unii Europejskiej.

Dialog zamiast paragrafów

Same przepisy nie wystarczą, by rozwiązać spory o ziemię. Potrzebne jest podejście zintegrowane – łączące planowanie przestrzenne, działania infrastrukturalne i dialog społeczny.

Dr hab. Dominika Milczarek-Andrzejewska podkreśla, że wiele konfliktów nie kończy się w sądzie, lecz na lokalnych negocjacjach czy podczas konsultacji społecznych. Zaznacza, że potrzebne są pogłębione badania nad mechanizmami rozwiązywania tych konfliktów.

 – Konieczne są lepiej dopasowane polityki przestrzenne i środowiskowe, które nie tylko ograniczą koszty ekonomiczne i społeczne sporów, ale też pozwolą na bardziej sprawiedliwe zarządzanie zasobami – mówi badaczka.

W jej ocenie przyszłe analizy powinny objąć także konflikty między prywatnymi podmiotami – bo to one mogą okazać się najbardziej powszechne. Na horyzoncie widać też nowe wyzwania, takie jak skutki pandemii COVID-19 – rozwój agroturystyki czy fala przeprowadzek z miast na wieś zmieniają sposób korzystania z przestrzeni i rodzą nowe napięcia.

Z badań zespołu badawczego wynika również, że w rozwiązywaniu sporów o ziemię ważną rolę odgrywa partycypacja, czyli włączanie zarówno nowych mieszkańców, jak i lokalnych rolników w proces decydowania o przyszłości wspólnej przestrzeni.

– Z jednej strony nowi mieszkańcy wsi często nie wiedzą, że życie obok gospodarstwa oznacza hałas, zapachy czy przejazdy maszyn o świcie. Z drugiej – rolnicy też nie zawsze uświadamiają sobie, że ich działalność może być uciążliwa dla innych. Kiedy obie strony zrozumieją tę specyfikę, łatwiej o wzajemny szacunek. No i oczywiście mediacje. To często jedyny sposób, żeby usiąść przy jednym stole i wypracować kompromis – zaznacza prof. Milczarek-Andrzejewska.

Rozwiązaniem bywa więc edukacja i rozmowa – narzędzia miękkie, ale skuteczne w budowaniu wzajemnego zrozumienia. Dopiero gdy obie strony dostrzegą i zrozumieją właściwą dla każdej z nich perspektywę, możliwa jest współpraca. Na poziomie lokalnym liczą się także konkretne działania: ekrany akustyczne, dobre drogi dojazdowe, przemyślane rozmieszczenie zabudowy.

– To rzeczy, które realnie zmniejszają uciążliwości i pomagają uniknąć eskalacji konfliktu – dodaje badaczka.

Naukowcy podkreślają: tylko połączenie działań systemowych, inwestycyjnych i społecznych może rzeczywiście łagodzić napięcia wynikające z konkurencji o przestrzeń. Konfliktów nie da się całkowicie uniknąć, ale można je uczynić mniej bolesnymi – a czasem nawet spowodować, że staną się konstruktywne.

Ile zarabiają drzewa? Czyli o tym, jaka wypłata należy się twojej sośnie
Sąsiedzi-turyści. Czy Warszawa powinna ograniczać najem krótkoterminowy?
Oddychamy tym, czym jeździmy. Jak codzienne decyzje wpływają na zdrowie naszych dzieci
Sensacja goni sensację. Co odkrywają naukowcy w kościele w Cegłowie?
Studiowanie bez wychodzenia z domu. Co nauka mówi o e-learningu?
TAGekonomia instytucjonalnaInstytut Rozwoju Wsi i Rolnictwa PANkonflikty o ziemię rolnąpolityka rolnasektor rolniczySzkoła Główna Gospodarstwa WiejskiegoWydział Nauk Ekonomicznych UW
Poprzedni artykuł 1 Praca jak każda inna? Czyli opowiadanie „brudnej roboty”
Następny artykuł mikrozele-zdjecie-SEM Lek, który myśli. Nowatorskie mikrożele z UW
prof_Dominika_Milczarek_kadr
dr hab. Dominika Milczarek-Andrzejewska, prof. UW
badaczka związana z Wydziałem Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego, specjalizuje się w ekonomii instytucjonalnej, polityce rolnej i przemianach sektora rolniczego. Autorka badań nad konfliktami o ziemię rolną oraz relacjami władzy w sektorze rolno-spożywczym. Obecnie pracuje nad analizą odporności sektora spożywczego na wstrząsy kryzysowe oraz protestami rolników w Polsce.

Serwis Naukowy UW

Centrum Współpracy i Dialogu UW

redakcja: ul. Dobra 56/66, 00-312 Warszawa​

tel.: +48 609635434 • redakcja@cwid.uw.edu.pl

Zapisz się na newsletter
Facebook Linkedin Instagram

O NAS

STRONA GŁÓWNA UW

logo serwisu blue
logotyp-IDUB-PL-poziom-inv

Deklaracja dostępności

Polityka prywatności cookies

Mapa strony

Copyright © 2025 Uniwersytet Warszawski

Copyright © 2025 Uniwersytet Warszawski
Accessibility Adjustments

Powered by OneTap

How long do you want to hide the accessibility toolbar?
Hide Toolbar Duration
Colors
Orientation
Version 2.5.0
Serwis Naukowy UW
Zarządzaj zgodą
Aby zapewnić jak najlepsze wrażenia, korzystamy z technologii, takich jak pliki cookie, do przechowywania i/lub uzyskiwania dostępu do informacji o urządzeniu. Zgoda na te technologie pozwoli nam przetwarzać dane, takie jak zachowanie podczas przeglądania lub unikalne identyfikatory na tej stronie. Brak wyrażenia zgody lub wycofanie zgody może niekorzystnie wpłynąć na niektóre cechy i funkcje.
Funkcjonalne Zawsze aktywne
Przechowywanie lub dostęp do danych technicznych jest ściśle konieczny do uzasadnionego celu umożliwienia korzystania z konkretnej usługi wyraźnie żądanej przez subskrybenta lub użytkownika, lub wyłącznie w celu przeprowadzenia transmisji komunikatu przez sieć łączności elektronicznej.
Preferencje
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest niezbędny do uzasadnionego celu przechowywania preferencji, o które nie prosi subskrybent lub użytkownik.
Statystyka
Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do celów statystycznych. Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do anonimowych celów statystycznych. Bez wezwania do sądu, dobrowolnego podporządkowania się dostawcy usług internetowych lub dodatkowych zapisów od strony trzeciej, informacje przechowywane lub pobierane wyłącznie w tym celu zwykle nie mogą być wykorzystywane do identyfikacji użytkownika.
Marketing
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest wymagany do tworzenia profili użytkowników w celu wysyłania reklam lub śledzenia użytkownika na stronie internetowej lub na kilku stronach internetowych w podobnych celach marketingowych.
Zarządzaj opcjami Zarządzaj serwisami Zarządzaj {vendor_count} dostawcami Przeczytaj więcej o tych celach
Zobacz preferencje
{title} {title} {title}