W czasach, gdy ChatGPT ma dla nas odpowiedź na każde pytanie, a wyznacznikiem autorytetu staje się liczba internetowych wyświetleń, naukowcom niełatwo dotrzeć do społeczeństwa. Szczególnie, gdy mówią o katastrofie klimatycznej czy konieczności szczepień, a więc sprawach dla wielu trudnych do przyjęcia. Pogłoski o kryzysie zaufania do przedstawicieli nauki nasiliły się w czasie pandemii COVID-19 (choć równocześnie społeczeństwa o wysokim zaufaniu do nauki i naukowców radziły sobie z tą pandemią skuteczniej). Sami zainteresowani postanowili je zweryfikować przepytując kilkadziesiąt tysięcy osób, w kilkudziesięciu krajach. Wyniki gigantycznego przedsięwzięcia w ramach projektu Trust in Scientists and Science-related Populism (TISP) opublikowano w czasopiśmie „Nature Human Behaviour”.
– Badanie zaufania do naukowców objęło 68 krajów i prawie 72 tysiące osób. Kwestionariusz ankiety został przetłumaczony na 36 języków i dialektów. Nie jest to pierwsze podejście do tego tematu, ale jest ono nowatorskie pod względem rozmiaru oraz sposobu ujęcia zaufania – mówi dr Adam Płoszaj z Laboratorium Badań Naukoznawczych Uniwersytetu Warszawskiego, jeden z 241 naukowców ze 179 instytucji, którzy przeprowadzili unikalne badanie.
Naukowcy trzymają się nieźle
– Narracja o globalnym kryzysie zaufania do naukowców nie znajduje potwierdzenia w wynikach badania. W większości krajów poziom zaufania jest umiarkowanie wysoki – mówi dr Płoszaj.
Średni poziom zaufania wyniósł 3,62 (w skali od 1 = bardzo niskie zaufanie do 5 = bardzo wysokie zaufanie). Największym zaufaniem badacze cieszą się w Egipcie (4,30), najmniejszym w Albanii (3,06). Polska z wynikiem 3,51 znalazła się nieco poniżej średniej, między innymi za Norwegią i Niderlandami, a przed Niemcami i Szwajcarią. Spośród krajów Europy najwyżej – plasując się w pierwszej dziesiątce – wylądowała Hiszpania (3,90). Niższy od średniej poziom zaufania do ludzi nauki widać w Rosji oraz państwach postsowieckich i satelickich, jak Kazachstan.
Kto ufa badaczom najbardziej? Na poziom zaufania do naukowców przekłada się demografia. Wyższym niż przeciętne zaufaniem wykazały się biorące udział w badaniu kobiety, seniorzy, mieszkańcy miast, osoby o wysokich dochodach, wykształcone oraz deklarujące lewicowy lub liberalny światopogląd – co widać szczególnie w Europie i Ameryce Północnej. Co ciekawe i odbiegające od wcześniejszych badań, zaufanie do naukowców okazało się pozytywnie związane z religijnością. Szczególnie muzułmańscy respondenci zadeklarowali większe zaufanie do naukowców. Główni autorzy badania sugerują, że to efekt obecności wielu zasad nauki w Koranie. Za to według niektórych chrześcijan nauka stoi w sprzeczności z ich religią.
To stosunkowo wysokie zaufanie społeczne nie oznacza, że pozycja naukowców i nauki jest bezpieczna.
– Badanie ujawniło, że nawet niewielkie grupy osób mniej ufających naukowcom mogą wpływać na postrzeganie nauki. Może to prowadzić do powstania większego problemu w przyszłości, jeśli np. grupy te zyskają wpływ polityczny lub medialny – mówi dr Płoszaj.
Rzecz jest ważna. Nauka jest kluczowa dla podejmowania decyzji opartych na dowodach. Publiczne zaufanie do naukowców może pomagać decydentom skuteczniej działać, zwłaszcza w obliczu kryzysów. Równocześnie, zaufanie społeczeństwa do nauki pomaga ludziom podejmować świadome decyzje – na przykład dotyczące zdrowia czy odżywiania.
Co oznacza „zaufanie” i co można z nim zrobić?
Projekt TISP nie badał zaufania do nauki jako takiej, a do naukowców – to ocena ich kompetencji, uczciwości, życzliwości i otwartości. Większość respondentów uznało badaczy za wykwalifikowanych (78%), uczciwych (57%) i troszczących się o dobro ludzi (56%). Co ważne, 83% uczestników badania uważa, że naukowcy powinni komunikować się na temat nauki z ogółem społeczeństwa. Jednocześnie 75% zgadza się, że metody badań naukowych są najlepszym sposobem na ustalenie, czy coś jest prawdą, czy fałszem. Co ten wynik oznacza dla badaczy?
– Naukowcy i naukowczynie mogą bardziej aktywnie angażować się w debatę publiczną, wiedząc, że jest to dobrze postrzegane przez ogół społeczeństwa – uważa dr Płoszaj. – Osoby popularyzujące i komunikujące naukę mogą wykorzystać te wyniki do dostosowania przekazu, ponieważ badanie pokazuje, że otwartość naukowców na dialog i większa transparentność mogą zwiększyć zaufanie do nauki.
Zdaniem dr. Płoszaja wnioski z badania wyciągnąć powinni nie tylko naukowcy. Politycy, wiedząc, że większość społeczeństwa ufa badaczom, mogą tworzyć polityki oparte na dowodach i promować decyzje oparte na nauce. To sygnał dla mediów, by unikały powielania niepopartych dowodami narracji o kryzysie zaufania. Instytucje edukacyjne mogą skupić się na edukacji dotyczącej metod naukowych i rzetelności badań, by opinia publiczna lepiej znała procesy tworzenia wiedzy naukowej – to powinno pomóc budować zaufanie do nauki i jej przedstawicieli.

Nauka jest dla ludzi
Opinia publiczna, jak wynika z badania, nie tylko chce wiedzieć więcej o pracy naukowców, ale ma też oczekiwania wobec kierunku ich działalności naukowej. Poprawa zdrowia publicznego, rozwiązywanie problemów energetycznych i walka z ubóstwem – tymi sprawami zdaniem respondentów powinni przede wszystkim zajmować się badacze. Szczególnie problem ubóstwa jest obecnie – w opinii badanych – marginalnie traktowany przez naukę. Badacze powinni pochylić się nad biedą zamiast – jak dotychczas – zbyt często pracować na rzecz technologii wojskowych i obronnych. Co ciekawe, są to opinie przede wszystkim z krajów Ameryki Łacińskiej i Europy, mimo że ich głosy zbierane były od listopada 2022 roku do sierpnia 2023 roku – czyli już podczas wojny w Ukrainie. Zaangażowania w sprawy obronności oczekują za to od naukowców mieszkańcy krajów Azji i Afryki.