We wrześniu 2023 r. na autostradzie A1 doszło do wypadku, w którym zginęła trzyosobowa rodzina. Z pierwszych informacji przekazywanych do przestrzeni publicznej nie wynikało, co było przyczyną tragicznego zdarzenia – obecność innego samochodu ujawnili internauci. Prowadzone przez nich internetowe śledztwo, w tym publikowanie nagrań i nagłaśnianie sprawy, wpłynęło na postępowanie organów ścigania. Rozpoczęto oficjalne poszukiwania kierowcy BMW. Internetowi detektywi na tym nie poprzestali: przedstawili w sieci powiązania rodzinne domniemanego sprawcy, znaleźli jego zdjęcia ślubne oraz ujawnili dane i miejsce pracy jego żony, która obecnie ich za to pozywa.
– Fotelowi detektywi to zjawisko znane od dawna, ale dopiero w internecie osiągnęło taką skalę. To jednak miecz obosieczny: bywa, że aktywność i upór internautów wspieranych przez dziennikarzy zmusza organy ścigania do pracy, zdarzają się sprawy, w których oddolne działania doprowadzają do ujawnienia i zabezpieczenia materiałów wpływających na przebieg śledztwa. Z drugiej jednak strony, z tym samym zjawiskiem łączą się „polowania na czarownice” i internetowy hejt. Może to doprowadzić nie tylko do ludzkich tragedii, ale też wprowadzić zamęt w śledztwa – mówi dr hab. Paweł Waszkiewicz, prof. ucz. z Katedry Kryminalistyki Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, kierownik projektu „Media społecznościowe w pracy organów ścigania” finansowanego przez Narodowe Centrum Nauki.
Rola Facebooka
Od powstania w 2004 r. portalu Facebook liczba jego aktywnych użytkowników przekroczyła 3 mld. To oznacza, że każdego miesiąca korzysta z niego aktywnie niemal 40% światowej populacji. A Facebook to tylko jeden z serwisów społecznościowych. Raport „Digital 2024” pokazuje, że liczba użytkowników social mediów przekroczyła już 5 mld – w tej chwili z tego typu platform korzysta 62,3% światowej populacji – o 5,6% więcej niż w zeszłym roku. Z badania wynika również, że przeciętny mieszkaniec Ziemi spędza w internecie średnio 6 godzin i 40 minut dziennie. Z kolei przeciętny mieszkaniec Polski – 6 godzin i 17 minut. Oznacza to, że w ciągu 12-godzinnego dnia w przestrzeni cyfrowej spędzamy ponad połowę całego swojego czasu, a około ⅓ z tego jest przeznaczana na media społecznościowe. W Polsce na Facebooku i podobnych portalach spędzamy średnio 1 godzinę 54 minuty dziennie.
Po co nam social media?
Główne powody korzystania z mediów społecznościowych wskazywane przez użytkowników to pozostawanie w kontakcie ze znajomymi (prawie połowa!), wypełnienie wolnego czasu, pozostawanie na bieżąco z wiadomościami, rozrywka oraz dzielenie się zdjęciami i filmami. Rola, jaką pełnią media społecznościowe, a także ich funkcjonalność stwarzają szereg możliwości ich wykorzystania w pracy organów ścigania.
Jak zauważa prof. Waszkiewicz, sposoby wykorzystania mediów społecznościowych w pracy organów ścigania można podzielić na trzy podstawowe grupy: politykę informacyjną, pracę śledczą oraz wykorzystanie dowodowe. Z badania przeprowadzonego przez zespół prof. Waszkiewicza wynika, że 64% ankietowanych policjantów wykorzystuje media społecznościowe do celów służbowych.
– Pionierzy innowacji technologicznych znakomicie odnajdują się w sieci: potrafią świetnie korzystać z tego narzędzia, zarówno dla komunikacji, jak i na potrzeby śledcze. Jeśli są sprawy, w których dużo dzieje się w sieci lub sieć odbija to, co się dzieje w rzeczywistości, to wiedzą, jak to znaleźć i zabezpieczyć na późniejsze potrzeby dowodowe – opowiada badacz.
Śledztwo w internecie
Badacze z Uniwersytetu Warszawskiego zaobserwowali, że policjanci najczęściej mają kontakt z materiałem z mediów społecznościowych, pracując nad przestępstwami takimi jak: kradzież, znieważenie, mowa nienawiści, przestępstwa o charakterze seksualnym (szczególnie pedofilia), groźby oraz oszustwa. Najpopularniejszymi portalami społecznościowymi używanymi do tego celu przez policjantów były: Facebook (92,7%), Instagram (12,2%) i Twitter (obecnie X; 7,3%). Służyły do identyfikacji osób (51,16%), sprawdzenia okoliczności przydatnych w postępowaniu przygotowawczym (39,53%) i weryfikacji zdobytych informacji (34,88%).
Jak wygląda praca z takim materiałem? Nieco ponad połowa ankietowanych śledczych, zbierając dowody w mediach społecznościowych, sporządza notatkę urzędową czy służbową, która nie może być jednak włączona do postępowania karnego jako dowód zastępujący czynności podlegające protokołowi. Przy czym 23,06% funkcjonariuszy sporządza protokół oględzin oprócz notatki, a 9,1% wyłącznie protokół. Brak jest jednolitej praktyki w tym zakresie. Równie problematyczna pozostaje kwestia uwierzytelniania takich dowodów. Potwierdziły to badania zespołu prof. Waszkiewicza polegające na przedstawianiu sędziom z wydziałów karnych spreparowanych dowodów z internetu, by dowiedzieć się, jak byłyby one traktowane w trakcie postępowania. Sędziowie zwracali uwagę na potrzebę weryfikacji autentyczności takich dowodów.
Nowe technologie na komendach
Mimo istotnej roli internetu w procesie śledczym wciąż zdarza się, że mundurowi muszą prowadzić dochodzenia za pomocą własnych urządzeń. Jednak, nadal porównując w 2022 r. proces cyfryzacji w Policji i w prokuraturze, był on bardziej zaawansowany w pierwszym przypadku. Dopiero po zakończeniu badań terenowych prowadzonych przez zespół prof. Waszkiewicza (styczeń 2022 r.) do komputerów służbowych polskich prokuratorów podłączony został internet. Do tej pory z sieci mogli oni korzystać tylko w sekretariatach, co miało uchronić prokuraturę przed atakami hakerskimi. Zespół prof. Waszkiewicza przeprowadził prawdopodobnie największe badanie polegające na bezpośrednich wywiadach z prokuratorami w Polsce i wątek tej zaskakującej bariery organizacyjnej był wielokrotnie podnoszony.
Wizerunek Policji w social mediach
Media społecznościowe są wykorzystywane przez organy ścigania do komunikacji i kształtowania wizerunku. Przykładowo – w trakcie Marszu Niepodległości, który odbył się 11 listopada 2020 r. w Warszawie, doszło do incydentu, w trakcie którego jeden z fotoreporterów został zraniony gumowym pociskiem. Warszawska Policja najpierw za pośrednictwem Twittera przekazała poszkodowanemu wyrazy współczucia, a następnie przygotowała materiał filmowy pokazujący całe zdarzenie w szerszej perspektywie. Dało to szansę na szybkie sprostowanie części nieprawdziwych informacji na jego temat – i niedopuszczenie do rozlania się dezinformacji.
Aktywna obecność organów ścigania w mediach społecznościowych to jednak nie tylko korzyści, ale też szereg czynników ryzyka, od nieprzychylnych komentarzy – i sposobów reagowania na nie – począwszy. Kasować czy nie kasować? Oto jest pytanie. Jak zauważa prof. Waszkiewicz, korzystanie z możliwości cenzurowania lub ograniczania interakcji automatycznie obniża wiarygodność podmiotu podejmującego takie działania. Niweczy też uprzednie starania służące budowaniu wizerunku i nawiązywaniu współpracy z obywatelami.
„W sieci nic nie ginie”, każdy błąd czy nawet potknięcie może zostać wykorzystane przeciwko instytucji. A biorąc pod uwagę brak wyspecjalizowanych administratorów profili społecznościowych – takie błędy nie powinny nikogo zaskakiwać. Począwszy, chociażby, od czynnika ludzkiego – nie możemy oczekiwać, by oficerowie Policji na stanowiskach rzeczników prasowych byli w stanie w tym samym czasie uzyskiwać informacje ze źródła, przekazywać je do tradycyjnych mediów, odpowiadać na zapytania oraz administrować profilami w mediach społecznościowych. Co więcej, brakuje też wytycznych dotyczących obecności komend Policji w mediach społecznościowych – doprecyzowanego celu i charakteru takich działań oraz szkoleń pozwalających na profesjonalizację prowadzonych profili.
– Widać komendy, nawet powiatowe, które wychodzą poza swój pierwszy habitat, czyli Facebook, są na X i na TikToku. Zastanawialiśmy się, jak to będzie wyglądać, a oni sobie radzą. Pytaniem zostaje, jaki jest tego cel – mówi prof. Waszkiewicz.
Z jego badań wynika, że zabawne treści publikowane na profilach społecznościowych Policji wywołują najwięcej reakcji odbiorców, ale sporo z nich jest negatywnych. Być może tak jak organy ścigania muszą się wciąż uczyć postępowania w sieci – zarówno śledczego, jak i wizerunkowego, tak i odbiorcy muszą się oswajać z obecnością Policji w mediach społecznościowych.